środa, 2 lutego 2011

Kościół jest wspólnotą na misji.

Dzisiaj czytamy rozdział jedenaście z pierwszej księgi Samuela.
W pierwszej połowie rozdziału czytamy okropną historię. Izrael, jako naród, był bardzo słaby. Narody dookoła Izraela wiedziały, że mogą zaatakować Izrael bez konsekwencji. Czytamy historię o pewnym człowieku imieniem Nachasz, który nie tylko walczył z Izraelem, ale bawił się z nim jak kot czasami bawi się z myszą, zanim ją zabije. Nachasz nienawidził Izrael. Nie tylko pragnął go pokonać, ale pragnął go poniżać, upokarzać. Nachasz ze swoimi żołnierzami obległ Jabesz w Gileadzie. Jest to miasto na północnym wschodzie Izraela. Na wschód od rzeki Jordan. Izrael składa się z dwunastu plemion. Dziewięć i pół plemion mieszka na zachodzie od rzeki Jordan, a dwa i pół plemiona mieszkają na wschodzie od rzeki. Nachasz zaatakował te dwa i pół plemiona, które były na wschodzie od rzeki Jordan. Atakuje te plemiona, które są trochę oddzielone od większej części Izraela.

Ludzie w Jabesz wiedzą, że są słabi, wiedzą, że Nachasz jest silny, więc są chętni, aby się poddać. Pytają go, jakie są warunki poddania się. A Nachasz wysyła im taką wiadomość, „Zawrę z wami przymierze w taki sposób, że każdemu z was wyłupię prawe oko i wyrządzę tym zniewagę całemu Izraelowi.” Wiemy, że w tamtych czasach wyłupienie prawego oko miało jakiś głębszy sens. Ponieważ żołnierze raczej nosili miecz w prawej ręce a tarczę w lewej. W czasie bitwy, często lewe oko było zasłonięte tarczą, więc prawe oko było niezbędne. Więc Nachasz mógł być pewny, że ci ludzie z Jabesz nie będą mogli skutecznie walczyć z nim w przyszłości bez prawego oka. Ale on także chciał upokorzyć Izrael. Nawet w swoim posłaniu tłumaczył, że jego celem jest, aby wyrządzić zniewagę całemu Izraelowi. Oni są słabi i Nachasz chce, żeby wyznali, że są słabi. Chce, żeby wszyscy poznali, że oni są słabi.

Starsi w Jabesz mieli prośbę do Nachasza. Oni proszą, „Udziel nam siedem dni zwłoki, a my tymczasem roześlemy posłańców po całym obszarze Izraela, a jeśli nie znajdzie się nikt, kto by nas mógł wyratować, poddamy ci się.”

Nachasz jest tak pewny siebie, że zgadza się. Tak jak kot puszcza mysz, którą już złapał, aby znowu z radością za nią popędzić. Podoba się Nachaszowi, że oni będą martwić się kilka dni dłużej i będą wszystkich prosić o pomoc. Jest on pewny, że nikt nie jest w stanie im pomóc. Jest on pewny, że Izrael jest słaby.

Więc wysyła posłańców na cały Izrael. Ludzie słuchają tej strasznej wiadomości i płaczą. Nie gniewają się, nie biorą się do roboty, lecz płaczą. Saul pracował na polu, kiedy posłaniec ogłosił tą wiadomość w Gibei. Kiedy po pracy wrócił z pola do miasta zapytał, czemu ludzie płaczą? I ktoś mu powiedział tą wiadomość. Wtedy czytamy kluczowy werset w tym rozdziale, „Wtedy zstąpił na Saula Duch Boży, gdy usłyszał o tych wydarzeniach, i wybuchnął wielkim gniewem,”
Duch Boży zmienia wszystko. Przed szóstym wersetem wszystko jest źle, jest bardzo źle. A od wersetu szóstego czytamy o zbawieniu Bożym.

Saul „wziął parę wołów, rozrąbał je na sztuki i rozesłał te sztuki przez posłańców po całym obszarze Izraela z wezwaniem: Kto nie wyruszy za Saulem i za Samuelem, tak stanie się z jego bydłem. I padł strach Pański na lud, i wyruszyli jak jeden mąż.”

Saul powiedział mężczyznom w Izraelu- będziemy gromadzić się razem, będziemy współpracować i będziemy walczyć. Saul uczynił coś, aby pojednać Boży lud. Saul pojednał ich, aby współpracowali w misji. W Bezek zgromadziło się trzysta trzydzieści tysięcy żołnierzy. Jest to ogromna armia. Czytamy, że oni nie mieli najmniejszego problemu z pokonaniem Nachasza.
Nachasz wiedział, jak duży jest Izrael. Nachasz wiedział, że jeżeli wszyscy żołnierze ze wszystkich plemion zaangażują się, aby walczyć z nim, to on nie ma szans. Ale liczył na to, że nie będą współpracować. Liczył na to, że się nie zaangażują.

Mnie się wydaje, że Saul także wiedział, że ludzie się nie zaangażują. Proszę zauważyć, że posłanie Saula było bardzo ostre. Saul wysłał krwawe kawałki wołów po obszarze Izraela, grożąc mężczyznom, że jeżeli nie zaangażują się w tą bitwę, to tak się stanie z ich wołami. Mi się wydaje, że Saul rozumiał, że jeżeli on tylko poprosi mężczyzn, aby się zaangażowali, to niewielu z nich przyjdzie. Saul kazał im się zaangażować.

Z powodu egoizmu i samolubności jest wbrew naszej naturze, aby współpracować z innymi. Bożym planem jest, żeby jego lud żył we wspólnocie, a jest to dla nas trudne. Był to Boży plan dla narodu Izraela i jest to Boży plan dla kościoła. W naszym świecie wywyższamy indywidualizm. Wiele jest filmów i książek o tym, jak jeden bohater, który był w zespole, oddziela się od niego i sam, po swojemu zwycięża. Rambo nie potrzebuje zespołu. To on sam wszystko załatwia. Chuck Norris nigdy nie musi prosić o pomoc, ani współpracować z innymi. Mało jest książek czy filmów o tym, że bohater nie radzi sobie sam, więc prosi o pomoc i poprzez współpracę w zespole zwycięża.
Tolkien w książkach Władca Pierścieni opisuje historię o wspólnocie na misji. We Władcy Pierścieni kilka przyjaciół wyrusza na misję. Elfy i ludzie są szybsi, więc muszą czekać na karłów i hobbitów. Często karły i hobbici potrzebują pomocy od bardziej zdolnych zawodników z drużyny Pierścienia. Ale zanim kończy się książka poznajemy, że ci najbardziej słabi członkowie drużyny są niezbędni do sukcesu misji.

Jest to celem Tolkiena, aby opisać historię, która jest obrazem kościoła. Kościół jest wspólnotą na misji. Kościół jest organizmem składającym się z wielu członków, które muszą współpracować na misji. Czasami silniejsi członkowie muszą być cierpliwi wobec słabszych. Ale każdy członek jest ważny w naszej misji. Boży plan dla nas dzisiaj, to żeby każdy Chrześcijanin zaangażował się w kościele. Bóg nie zawołał ciebie, abyś był Chrześcijańskim Rambo. Nie powinieneś oddzielać się od kościoła i wyruszać na misję sam. Inni członkowie potrzebują ciebie, a ty potrzebujesz ich. Bóg powołuje każdego z nas, abyśmy zaangażowali się z innymi dziećmi Bożymi i razem współpracowali na misji.

Brak komentarzy: