poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Żądanie 40
Co Bóg złączył, niech żaden człowiek nie rozłącza, gdyż małżeństwo jest odbiciem przymierza Boga z ludźmi
A On, odpowiadając, rzekł: Czyż nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza. (Mt 19:4-6)
Bo twoim małżonkiem jest twój Stwórca, jego imię Pan Zastępów ... (Iz 54:5)
Jezus żąda, aby mężowie i żony dotrzymywali sobie wierności w małżeństwie. Wie, że nie jest to łatwe, jednak poucza nas, że wierność małżeńska jest bardzo ważna, ponieważ małżeństwo jest dziełem samego Boga, poprzez które stwarza On nową, przekraczającą ludzkie pojęcie rzeczywistość „jednego ciała” oraz pokazuje światu w ludzkiej postaci przymierze pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Małżeństwo jest święte daleko bardziej niż większość ludzi sądzi, ponieważ jest ono wyjątkowym dziełem Bożym, jest radykalnym wyrażeniem związku Boga ze swoim ludem oraz manifestacją chwały Bożej. Zgodnie z nauką Jezusa, która zaprzecza wszystkim współczesnym założeniom pomniejszającym rolę małżeństwa, małżeństwo jest wielkim dziełem Boga i świętym przymierzem, które rozwiązuje jedynie śmierć.

Małżeństwo – obraz przymierza Boga z jego ludem

Jezus znał Stary Testament i widział siebie oraz swoją misję jako jego wypełnienie (Mt 5:17-18). Oznacza to, że wiedział co Bóg powiedział o swoim przymierzu z jego ludem, które przedstawiał jako małżeństwo. Bóg na przykład powiedział: „Bo twoim małżonkiem jest twój Stwórca, jego imię Pan Zastępów” (Iz 54:5); a także: „W owym dniu - mówi Pan - powie do mnie: Mężu mój! … I zaręczę cię z sobą na wieki; zaręczę cię z sobą na zasadzie sprawiedliwości i prawa, miłości i zmiłowania. I zaręczę cię z sobą na zasadzie wierności, i poznasz Pana” (Oz. 2:18, 21-22). „A gdy znowu przechodziłem koło ciebie i widziałem cię, oto nadszedł twój czas, czas miłości. Wtedy rozpostarłem nad tobą poły swojej szaty i nakryłem twoją nagość, związałem się z tobą przysięgą i zawarłem z tobą przymierze mówi Wszechmocny Pan - i stałaś się moją.” (Ezech 16:8) „Lecz jak kobieta zdradza swojego kochanka, tak wy mnie zdradziliście, domu Izraela - mówi Pan.” (Jer 3:20)
W kontekście powyższych wersetów biblijnych jest rzeczą oczywistą, że Jezus postrzegał ustanowienie przez Boga instytucji małżeństwa jako widzialną reprezentację związku pomiędzy nim a ludem Bożym. W taki sposób odczytywał ten opis: „Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem” (1 M 2:24). Słowa te wypowiedział sam Bóg, gdyż Jezus wyraźnie oświadczył, że nie są one słowami Mojżesza, lecz że wyszły one ust Bożych (Mt 19:4-5). Mówiąc te słowa Bóg planował nazwanie swojego ludu małżonką, a siebie jej mężem. Dlatego związek pomiędzy mężczyzną a kobietą jest stworzoną przez Boga wyjątkową więzią, obrazującą związek pomiędzy Bogiem, a jego ludem.

Bóg wiąże każde małżeństwo na swoją chwałę

Jezus wyraźnie stwierdził, że to Bóg wiąże małżeństwa. Nie pozostawia nam co do tego wątpliwości, które zmuszałyby nas do nas do poszukiwania takiego zrozumienia na kartach Biblii, ani też nie ogranicza Bożego działania w tworzeniu tej więzi tylko do pierwszego małżeństwa Adama i Ewy. Powiedział: „Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza” (Mt 19:6). Ostatecznym sprawcą więzi małżeńskiej nie jest człowiek, lecz Bóg. Wynika z tego, że Bóg wiąże ze sobą każde małżeństwo, gdyż Jezus powiedział nam, aby małżeństwa nie rozłączać, a jedyne małżeństwo, które możemy skutecznie rozłączyć, to nasze własne. Tak więc związek małżeński, nie tylko sama koncepcja czy instytucja małżeństwa czy też jedynie pierwsze małżeństwo, to Boże dzieło. Sam Bóg pracował nad połączeniem węzłem małżeńskim mężczyzny z kobietą, aby tych dwoje stało się jednym ciałem nie z własnego wyboru, ale dzięki działaniu Boga.
Mężczyznę i kobietę, którzy są w tak stworzonym przez Boga związku „jednym ciałem”, łączy przymierze podobne do przymierza Boga z Izraelem. Ich małżeństwo jest obrazem związku Boga z jego ludem. Poprzez instytucję małżeństwa Bóg wypełnia całą ziemię świadkami (najczęściej nieświadomymi) związku pomiędzy nim, a jego ludem przymierza. Dlatego też rozwód i powtórne małżeństwo to bardzo poważne rzeczy, gdyż przekazują światu fałszywy obraz przymierza Boga z jego ludem. Bóg nigdy nie rozwiódł się ze swoją małżonką, aby poślubić inną. Były bardzo bolesne okresy separacji, Bóg jednak zawsze przyjmował ją z powrotem. Księga proroka Ozeasza jest świadectwem radykalnej miłości Boga do swojej krnąbrnej małżonki. Bóg nigdy nie porzuca swojej małżonki. Nawet kiedy musi ją odprawić z powodu jej cudzołożnego bałwochwalstwa, w odpowiednim czasie sam zabiega o jej powrót. Małżeństwo ma być obrazem niezachwianego i łaskawego oddania się Boga swojej małżonce, którą jest jego lud.
Celem małżeństwa jest więc uwielbianie w taki sposób Boga. W Księdze Jeremiasz Bóg powiedział: „Bo jak pas przylega do bioder męża, tak chciałem, aby cały dom izraelski i cały dom judzki - mówi Pan - przylgnął do mnie, aby być moim ludem, moją chlubą, chwałą i ozdobą” (Jer 13:11). Bóg z własnej woli wybrał Izraela i zawarł z nim związek małżeński, aby lud Izraela był odbiciem jego chwały. Dlatego małżeństwo jest dziełem Bożego stwórczego działania, obrazem jego miłości na podstawie zawartego przymierza, oraz odbiciem jego chwały.

Dlaczego Mojżesz dopuścił rozwód?

Powyższe rozważania pozwalają zrozumieć dlaczego żądanie Jezusa, aby małżonkowie dochowywali sobie wierności, wywołało tak wielkie zdziwieniu wśród faryzeuszy. Trudno im było uwierzyć, że Jezus podniósł wymagania tak wysoko. Przyszli do niego z pytaniem: „Czy wolno odprawić żonę swoją dla każdej przyczyny?” (Mt 19:3). Jezus odpowiedział im nawiązując do opisu stworzenia, a nie do zakonu mojżeszowego. Innymi słowy przedstawił sens małżeństwa na podstawie pierwotnego planu Boga, a nie na podstawie przepisów zakonu, które regulowały relacje małżeńskie w kontekście grzechu.
Jezus powiedział: „A On, odpowiadając, rzekł: Czyż nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza” (Mt 19:4-6). Opowiedział im, że Bóg stworzył małżeństwo po to, aby było trwałe, dlatego tez nie wolno nam go traktować jako czegoś, co można anulować.
Po takiej odpowiedzi faryzeusze uznali, że mają Jezusa w potrzasku. Wydawało im się, że jego wypowiedź była sprzeczna z zakonem Mojżeszowym, dlatego zapytali: „Czemuż jednak Mojżesz nakazał dać list rozwodowy i odprawić?” (Mt 19:7) Innymi słowy właściwie zinterpretowali wypowiedź Jezusa jako stwierdzenie, że nie wolno nigdy łamać przymierza małżeńskiego. Ponieważ jednak inaczej rozumieli zakon Mojżeszowy, dlatego zapytali dlaczego Mojżesz pozwolił na odprawianie żon, skoro według Jezusa przymierza małżeńskiego nie wolno łamać.
Jezus odpowiedział im: „Mojżesz pozwolił wam odprawiać swoje żony ze względu na zatwardziałość serc waszych, ale od początku tak nie było” (Mt 19:8). Jezus w ten sposób potwierdził prawdziwość mojżeszowego opisu stworzenia i stwierdził, że tak jak na początku małżeństwo było zaplanowane związek nie podlegający zerwaniu, tak też w Królestwie Bożym, które Jezus nam przybliżył, należy przywrócić pierwotne założenia odnośnie małżeństwa i utwierdzić je. Innymi słowy Jezus podniósł poziom wymagań dotyczących małżeństwa ponad to, na co zezwalał Mojżesz, mówiąc: „A powiadam wam: Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży” (Mt 19:9).

Spustoszenie spowodowane rozwodem

Dochodzimy do punktu, w którym należy odpowiedzieć na pytanie: Czy Jezus pozwolił swoim uczniom rozwodzić się i zawierać ponowne związki małżeńskie? Czy Jezus dopuszcza do tego w pewnych sytuacjach? Wśród naśladowców Jezusa nie ma na to pytanie zgodnej odpowiedzi. Chcę od razu powiedzieć, że jest mi wiadome, iż pobożniejsi ode mnie mieli w tej kwestii inne poglądy niż ten, który tu przedstawiam. Nie uważam swoich opinii na ten temat za ostateczne i rozstrzygające, i jeśli ktoś wykaże mi błąd, gotów jestem je skorygować. Pragnę jedynie wyjaśnić dlaczego Jezus uważał, że jedynie śmierć rozwiązuje małżeństwo i że nie wolno zawierać powtórnego związku małżeńskiego dopóki żyje poprzedni współmałżonek.
Mam świadomość, że dla niektórych stwierdzenie to może wydawać się przytłaczające i tylko pomnaża miarę cierpienia, do którego nie chcieli się przyczynić. Rozwód jest rzeczą bolesną – często powoduje większy ból, niż śmierć współmałżonka. Często mija wiele lat, zanim człowiek potrafi sobie z nim poradzić. Rozwód powoduje niezmiernie wielki wstrząs w życiu, a świadomość porażki oraz poczucie winy może być odczuwany jako tortury duszy. Rozwodnik spędza wiele nocy we łzach, podobnie jak psalmista (Ps 6:6). Trudno jest mu normalnie pracować, a ludzie odwracają się od niego z mieszanymi uczuciami. Może być przytłoczony poczuciem osamotnienia i może go zżerać poczucie zmarnowania sobie przyszłości. Ból pogarszają jeszcze spory w sądzie.
Często także bardzo cierpią z tego powodu dzieci. Rozwodzący się rodzice żywią złudną nadzieję, że rany wywołane ich rozwodem nie spowodują okaleczenia dzieci i nie zrujnują w przyszłości ich małżeństw. Napięcia spowodowane alimentami oraz ograniczoną opieką nad dziećmi pogłębiają tylko rany, a dziwaczne i sztuczne prawo do odwiedzin rozciąga tragedię na dziesięciolecia.
Te czynniki, a także wiele innych sprawiają, że osoby wrażliwe płaczą z płaczącymi. Starają się nie powiększać bólu. Czasami tak okazana troska odczytywana jest błędnie jako kompromis. Ludzie myślą, że konfrontacja z grzechem wyklucza okazywanie pełnej miłości troski – że łagodność Jezusa i surowość jego żądań nie mogą być różnymi przejawami miłości. Niemniej jednak rozwód nie jest rzeczą właściwą.

Wezwanie do miłości zgodnej z nauką biblii

Jezus był osobą niezwykle troskliwą. Jego nauczanie na temat rozwodu oraz powtórnego małżeństwa jest także stanowcze: „Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza”. W rzeczywistości stanowcza pełna miłości konfrontacja z żądaniami Chrystusa jest przejawem troski, ponieważ grzeszna decyzja jest równie szkodliwa dla człowieka, co emocjonalny ból. Jest to prawdą w odniesieniu do osób, a także w odniesieniu do kościoła i społeczeństwa. Sprzeniewierzanie się zasadom świętości małżeństwa ze względu na współczucie wobec ludzi może wydawać się na pierwszy rzut oka przejawem miłości, jednak na dłuższą metę powoduje spustoszenie. Podtrzymywanie silnej struktury przymierza małżeńskiego wysokimi wymaganiami moralnymi wydaje się na pierwszy rzut oka trudne, jednak zapewnia dziesiątki tysięcy błogosławieństw, które przyszłe pokolenia traktują jako oczywistość.
W obliczu rozwodów i powtórnych małżeństw wielkim wyzwaniem dla naśladowców Jezusa jest kochać biblijnie. Wielkim wyzwaniem jest mieszać łzy współczucia z twardą miłością posłuszeństwa. Jedynie to uwielbi Chrystusa i podtrzyma duchowe zdrowie oraz siłę małżeństw oraz Kościoła, który Jezus założył.
Jezus odrzucił usprawiedliwienie rozwodów (Mt 19:3-9; oraz Mk 10:2-12) podane przez faryzeuszy w nawiązaniu do Starego Testamentu (5 M 24), a także ponownie podkreślił zamysł Boży podczas stworzenia, aby żaden człowiek nie rozłączał tego, co złączył Bóg. Stwierdził, że Mojżesz dał możliwość rozwodu ze względu na zatwardziałość serca ludzkiego, a następnie dał do zrozumienia, że przyszedł na ziemię, aby temu zaradzić. Wolą Jezusa jest, aby jego naśladowcy kierowali się w życiu wyższymi normami moralnymi, niż te, które dopuszczał zakon Mojżeszowy.
A dokładnie jakimi normami? Na to pytanie spróbuję odpowiedzieć w następnym rozdziale.


Brak komentarzy: