niedziela, 28 grudnia 2008

Chrystus jest wszystkim



Dzisiajszy artykuł jest fragmentem z kazania Spurgeona,
Opublikowano w czwartek, 18 lutego 1915 r.

W odnowieniu tym nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz Chrystus jest wszystkim i we wszystkich,- Kol. 3:11

Jeśli dla was „Chrystus jest wszystkim”, to jesteście chrześcijanami; a co do mnie, to jestem gotów podać wam swą prawicę na znak braterstwa. Nie zważam na to, na jakie miejsce nabożeństwa uczęszczacie, lub na to, jakim szczególnym imieniem możecie się zwać - jesteście mi braćmi; dlatego też sądzę, że winniśmy się nawzajem miłować. Przyjaciele moi, jeśli nie możecie uścisnąć każdego, kto kocha Pana Jezusa Chrystusa, nieważne do jakiej denominacji należąc, ale za to należąc do Kościoła powszechnego, przeto nie posiadacie na tyle pojemnych serc, aby wejść do nieba; jeśli bowiem tak wyglądają wasze wąskie poglądy, to zapewne nie będziecie w stanie powiedzieć: „Chrystus jest wszystkim”.
Kolejna rzecz: Chrystus musi być wszystkim, będąc głównym celem w życiu - waszym największym dobrem. Waszym pierwszorzędnym celem musi być uwielbienie Chrystusa na ziemi, żywiąc zarazem nadzieję i oczekując na wieczne z Nim złączenie w niebiosach. Jeśli jednak chodzi o was, to Chrystus nie jest dla was wszystkim. Więcej myślicie o swoim sklepie, niż o Nim. Wstajecie wcześnie rano, wpatrujecie się w wasze księgi rachunkowe i przez cały Boży dzień trudzicie się własnym biznesem. Nie zrozumcie mnie źle: nie lubię ludzi leniwych, którzy marnotrawią swój czas; Bóg również ich nie pochwala. Nie chcemy leniwych protestantów. Prawdziwi chrześcijanie stwierdzą: „Wiem, że mam obowiązek okazywać pilność w interesach; chcę jednakże walczyć zarówno o wieczność jak i o czas. Potrzebuję czegoś więcej, aniżeli ziemskich bogactw; pragnę dziedzictwa nie zbudowanego ludzkimi rękoma, rezydencji wzniesionej nie przez człowieka, posiadłości niebiańskiej”. Czy z tego świata czynicie coś, co jest dla was wszystkim? Biedne dusze, jeśli tak jest, to wiedzcie, że przemija świat i jego postać; wasze „wszystko” niebawem odejdzie. Wyobrażam sobie, że oto widzę bogatego człowieka, dla którego wszystkim jest jego złoto; gdy przechodzi na tamten świat, szuka swego złota i dziwi się, gdzież ono może być, aż wreszcie zmuszony jest w rozpaczy zawołać: „Och! Moje wszystko odeszło!”. Gdy jednak stwierdzicie, że Chrystus jest dla was wszystkim, wówczas wasz skarb nigdy nie przeminie; gdyż Pan was nigdy nie opuści ani nie porzuci. Nie tylko na tym świecie, lecz także i w przyszłym będziecie szczęśliwi i ubłogosławieni, gdyż zostaniecie ukoronowani chwałą i dadzą wam miejsce u boku Chrystusa, i zasiądziecie z Nim na Jego tronie po wieczny czas.
„Cóż”, powie pewien spokojny dżentelmen, „Zapewniam, że z mego biznesu nie czynię czegoś, co jest dla mnie wszystkim; nie ja. Moja maksyma brzmi: cieszmy się tym życiem, napełnijmy swe szklanki aż po brzegi i żyjmy w zadowoleniu na ile możemy”. Również dla ciebie mam pewne słowo. Czy sądzisz, że taki sposób postępowania przygotuje cię na niebo, na wieczną radość? Czy uważasz, że gdy nadejdzie śmierć, to wspomnienie twego pijaństwa przyniesie ci jakiekolwiek zadowolenie? A kiedy będziesz leżał na swym łożu, to czy twe przekleństwa przyniosą ci pokój, gdy tak będą rozbrzmiewać w twoim sumieniu, podobnie jak w tej chwili mój głos, który odbija echem me własne słowa? Sądzę, że raczej ujrzę cię, jak się zrywasz na nogi, słysząc własne bluźnierstwa przeciwko Bogu powracające do ciebie niczym bumerang, i - z umysłem dręczonym przez cierpienie oraz oczyma wychodzącymi ze swych orbit - krzyczysz w przerażeniu: „Znowu słyszę własne przekleństwa! Oto nadchodzi Bóg, aby mnie wezwać na sąd; zażąda ode mnie odpowiedzi, dlaczego ośmieliłem się bluźnić Jego imieniu!”, a Sędzia wypowie słowa: „Swymi przekleństwami i obelgami skalałeś moje święte imię; prosiłeś mnie, abym przeklął twą duszę, i tak też uczynię; słowami pełnymi bluźnierstw modliłeś się o własną zgubę, i tak też ci się stanie”. Jakaż to przerażająca rzecz! Ty, który powiadasz, że przyjemności to wszystko - otóż pozwól, że cię ostrzegę: będziesz musiał pić gorzkie męty z kielicha przyjemności aż po całą wieczność, i nieważne jak słodki obecnie wydaje ci się napój.
Istnieje wszakże więcej ludzi o umiarkowanych poglądach, którzy bynajmniej nie są przesadni w zaspokajaniu swych przyjemności, za to są pedantami na punkcie religii; chodzą do kościoła lub kaplicy każdej niedzieli, i są przekonani, iż stanowią wyborny rodzaj ludzi, którzy jako tacy zostaną przyjęci w dniu ostatecznym i posadzeni po prawicy Bożego tronu. Jeszcze raz zadam pytanie, czy możecie stwierdzić, że „Chrystus jest wszystkim”? Nie, tego powiedzieć nie możecie. Wielu z was z religijnych pozorów czyni coś, co jest dla was wszystkim; spoczywacie w literze, lecz nie znacie ani nie dbacie o ducha. Taka postawa w niczym wam nie pomoże, zaś wy sami nie jesteście takimi chrześcijanami, jakich by pragnął mieć Chrystus, o ile z czegokolwiek innego niż On sam czynicie wasze „wszystko”. Religia nie jest czymś, co można odstawić w ciemny zakątek mózgu. Chrześcijaństwo jest religią serca; jeśli nie możecie stwierdzić, czyniąc to całą głębią waszego jestestwa, że „Chrystus jest wszystkim”, przeto nie macie ani części ani udziału w błogosławieństwach i przywilejach związanych z ewangelią; waszym kresem zaś będzie zniszczenie, wieczne wygnanie sprzed oblicza Pana. Oby Bóg sprawił, aby tak się nie stało, lecz żebyśmy w swoim życiu byli w stanie wypowiedzieć tę prawdę: „Chrystus jest wszystkim”, i abyśmy mogli zebrać się ponownie wokół wiecznego tronu!
Tłumaczony przez Chrzescijanin.pl

Brak komentarzy: