poniedziałek, 23 czerwca 2008

Oblubienica Chrystusa


Dorastałem w Stanach, ale ostatnie siedem lat spędziłem w Polsce. Teraz, kiedy wróciłem na parę miesięcy, ludzie pytają mnie jak moim zdaniem zmieniły się amerykańskie kościoły przez ostatnie siedem lat? Czy sądzę że są inne niż te parę lat temu, kiedy opuszczałem Stany?

Odwiedziłem ok. 30 kościołów przez ostatnie dwa miesiące i chciałbym wam powiedzieć co myślę o kościołach w Stanach. Myślę że można je podzielić na dwie grupy; kościoły które koncentrują się na człowieku i kościoły które koncentrują się na Bogu. Jest tu obecnie bardzo popularny trend, aby skupiać się na człowieku, jego potrzebach i rozmyślaniach jak mu pomóc. Pastorzy, którzy ulegają takiemu trendowi głoszą kazania i piszą książki o tym: „Jak Ty możesz mieć teraz lepsze życie”, „Jak Ty możesz mieć udane małżeństwo”, „Jak możesz przeżyć cud w Twoim życiu”, „Jak Ty możesz przezwyciężyć uzależnienie”. Wiele kościołów reklamuje się hasłami: „Kościół który przejmuje się Tobą” albo „Troszczymy się o Ciebie”.

Ale jest także inny typ kościołów. Jest wiele kościołów, które skupiają się nie na człowieku, ale na Bogu. Nauczają w nich: „Jak wysławiać Boga w twoim małżeństwie”, „Jak wychować dzieci, które wysławiają Boga”, „Jak możesz oddawać cześć Bogu w swoim miejscu pracy”. Te kościoły stawiają sprawę jasno, że nie istnieją dla ludzi ale dla Boga.

Ja oczywiście jestem pewien, że kościół nie istnieje przede wszystkim dla człowieka, ale dla Boga. Kościół jest oblubienicą Chrystusa. Powinien kochać Jezusa, mówić o Jezusie, być mu posłusznym i oczekiwać dnia ślubu, kiedy spotkamy się z Jezusem twarzą w twarz i spędzimy z Nim wieczność. Kościół nie może koncentrować się na człowieku, ale na Bogu. Wszystko co robimy, robimy dla Boga.

Niech nasze kościoły usiłują zadowolić Boga ponad wszystkim innym.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nie jestem pewien czy Biblia po prostu nie rezygnuje ze swiątyń, bo to Jezus mówi że po zniszczeniu jerozolimskiej w trzy dni postawi inną. I nie ma on na myśli budynku, co potem przyznaje. Świątynie, kościoly są dla niedzielnych wierzących-niewierzących. Ludzi którzy najczęściej po prostu oszukują siebie i innych, chrześcijaństwo powierzchowne i na pokaz, z tym mi się kojarzą takie budynki. Instrumenty, nastroje, pokazówki, dziwaczne i sztuczne zachowania. Kto z tych ludzi faktycznie szczerym sercem szuka Boga wieczorem na swej pościeli jak król Dawid, komu z nich dniami i nocami spokoju nie daje to co czyta w Biblii codziennie? Jak jednemu na tysiąc to dobrze. Tym zaś nielicznym religijny ten jarmark nie zaszkodzi- choć guzik wart.
Wracając do meritum. W czasach Dziejów Apostolskich spotykano się po domach, w Listach też są ślady takiego traktowania sprawy lokalu kościelnego. Co więc przynosi zmianę? Wzrost liczby ludzi wierzących? Czyżby? A może biurokratyczno-instytucjonalnej machiny zwanej teraz "kościolem"? Machiny samonapędzającem się klasą tzw. "duchownych". Oni mają robotę za godziwe pieniądze a ludziska spokojnie oglądają seriale w TV. A w niedzielę?... W niedzielę maszerują do ŚWIĄTYNI... Cóż to za świątynia? Boga Najwyższego ze Starego Testamentu? Nie, wszak czas krwawych ofiar baranów i jagniąt mamy za sobą, ofiary dokonywane na przeblaganie grzechów są zbędne, ofiara doskonala Jezusa Chrystusa to znosi. No więc po co? Po co teraz kaplani skoro jako wierzący wszyscy jsteśmy królewskim kaplaństwem? Po co świątynie skoro liczy się tylko ta której nie widać? Jedyna sensowna odpowiedź jest taka że dla zachowania pewnych pozorów, ze względów czysto praktycznych aby ludzie wierzący mieli gdzie się spotkać? Tylko czy aby na pewno? Czy taki mamy do tych budynków stosunek, czysto funkcjonalno-organizacyjny? Przypominam Bóg wielokrotnie powiada: "NIE MIESZKAM W BUDOWLACH UCZYNIONYCH LUDZKIMI RĘKAMI" Dlatego ani sam Jezus ani też jego uczniowie nigdzie nie zachęcają do budowy świątyń. Ludzie opamiętajcie się! Oblubienicą Baranka nie jest żadna denominacja, ani budynki, ani duchowni. Oblubienica to ta co calutką noc wypatruje Oblubieńca, jak napisano w "Pieśni Nad Pieśniami". Oblubienicą nie są ani ludzie którzy żyją BEZ BOGA, ani ci co żyją Z BOGA (a i tych jest niemalo) ale tylko ci co żyją DLA BOGA i to za darmo. Bo się go boją, bo go kochają bo wiedzą że nie mają innego wyjścia i tylko to naprawdę się dla nich liczy. To jest jedyny prawdziwy Kościól. Bo oto nadeszly dni o których nasz Pan Jezus z Nzaretu mówil Samarytance przy studni, dni w których ani w świątyni ani na Górze nie oddaje się Bogu czci ale tylko LUDZIE W JEDNYM MIEJSCU: W SERCUUU !!!!!!!!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

....dlatego raduję się ;)

Anonimowy pisze...

Jezus jednak koncentrował się na człowieku, schylał się nad chorymi, potrzebującymi itp., bo to ludzie tworzą kościół, a nie kościół ludzi. Gdybym koncentrował się na Bogu mógłbym upodobnić się do faryzeuszy lub innych fanatyków, których dzisiaj na świecie nie brakuje, np. mordujących w imię boga.Żydzi też popadli w skrajność, np. usunęli imię Boga JHWH ze swoich pism, lub zrobili przepis dotyczący ile można zrobić w sabat. To są już wymysły czysto ludzkie.
Dlatego nie popadajmy w skrajności, albo Bóg, albo człowiek.

Pozdrawiam
Leszek, Siedlce