czwartek, 29 października 2009

Podejmowanie biblijnych decyzji i wola Boża


Większość z nas ma wspólne pragnienie, aby dokonywać wyborów, które będą honorować Boga. Jak podchodzimy do tych wyborów jest bardzo ważne.

Czy jest racjonalne oczekiwanie od Boga żeby “powiedział nam” jakiego wyboru dokonać? Czy jest racjonalne żeby “prowadził nas” do podejmowania właściwych wyborów? A co z wystawianiem Boga na próbę jak uczynił to Gideon? Nie jest rzadkością żeby usłyszeć kogoś kto usprawiedliwia decyzję jaką uczynił przez twierdzenie, że “Bóg powiedział mi żebym to uczynił”, albo “Bóg dał mi dzisiaj znak” albo nawet “Nie mam pokoju z tą decyzją, więc musi to oznaczać, że Bóg mówi mi żebym tego nie robił”. Kiedy ludzie zmagają się z trudną decyzją, to mogą pójść tak daleko, że będą poszukiwać kogoś, kto może mieć “nowe słowo od Pana” więc może uzyskają lepsze spostrzeżenia. W rezultacie, czynienie mądrych decyzji staje się wielkim źródłem niepokojów dla wielu wierzących. Co jest znakiem od Boga? Jak mogę być tego pewnym?

Na ostatnim roku w moim koledżu byłem członkiem grupy, która miała uczyć angielskiego w Chinach przez lato. Lecimy do Chin jako nauczyciele angielskiego w nadziei na wykorzystanie wszelkiej okazji na dzielenie się Ewangelią. Jedyną przeszkodą było to, że podróż ta była całkiem droga. Około trzy miesiące przed tym jak mieliśmy odlecieć, spotkaliśmy się jako grupa żeby podzielić się prośbami modlitewnymi na temat nadchodzącej podróży. W tamtym czasie wciąż potrzebowaliśmy około dwóch tysięcy dolarów żeby móc polecieć. Jedna z dziewczyn w grupie poprosiła nas żebyśmy się za nią pomodlili, ona uzbierała całą potrzebną kwotę pieniędzy, ale nie miała wersetu od Boga, który by potwierdził, że powinna pojechać do Chin.

Pozwólcie, że powtórzę. Bóg dostarczył wszystkich potrzebnych funduszy aby mogła polecieć, ale ona nie pojechałaby jeśli nie dostałaby konkretnego wersetu od Boga, który mówiłby żeby pojechała do Chin. Ona codziennie czytała Biblię i czekała na werset, który konkretnie mówiłby o pójściu do Chin, jeśli to by się nie stało, była ona przekonana, że w ten sposób Bóg mówił: "nie jedź tam". Szukając tego specjalnego wersetu, ignorowała ona liczne fragmenty Pisma na temat ważności służenia, dzielenia się Ewangelią, postępowania w wierze. Miałem pokusę żeby napisać "WIELKIE POSŁANIE Z dwudziestego ósmego rozdziału ewangelii Mateusza" na cegle I przyłożyć ją do jej głowy. Na szczęście nie poszedłem za tą pokusą. Mówiąc poważnie, czy czekanie na werset od Boga, który by bezpośrednio mówił na temat nadchodzącej decyzji, jest uzasadnioną formą dokonywania decyzji?

Dam wam jeszcze jeden przykład, gdy byłem w koledżu, mieszkałem razem z miłym, ale niezdecydowanym chłopakiem. Chodził on na randki ze wspaniałą chrześcijańską dziewczyną i byli bliscy narzeczeństwa. Jednakże, na przestrzeni następnych czterech miesięcy, zerwał tą relację trzykrotnie i argumentował to tym, że Bóg powiedział mu żeby to uczynił, że to była to Boża wola, że stało się to w ten sposób. Czy było to prawdą, czy też może był on niezdecydowany i używał Boga jako wymówkę. Niestety, myślę, że często używamy Boga jako wymówkę na nasze niezdecydowanie i błędy. Przykładem by było: "Wiem, że nie widać w tym sensu, ale Bóg mówi mi żebym to czynił".

Problemem z tymi przykładami, które wymieniłem, jest to, że Pismo nie jest podstawą ich decyzji. Oni myślą, że jest, ale raczej zrównują swoje odczucia jelitowe, poczucia spokoju i wątpliwe znaki z bezpośrednim objawieniem od Boga. Więc szukanie Bożej woli staje się jak poszukiwanie Jeti. Bóg wydaje się odległy. Posyła On wiadomości, których nie tłumaczy i powoduje to, że chrześcijanie są niepewni jakiejkolwiek decyzji. A co najważniejsze, powoduje precedens wynoszenia osobistych doświadczeń i odczuć do tego samego poziomu i ważności co ustalone i objawione przez Boga Słowo, którym jest Biblia. Kiedy to nastąpi, to tylko już dzieli nas krok od wynoszenia naszych doświadczeń, odczuć i rzekomych znaków ponad ważność Bożego objawionego Słowa.

Ginger i ja kontaktowaliśmy się z naszą dobrą chrześcijańską przyjaciółką w Stanach, która wpadła właśnie w tę pułapkę. Lisa i jej mąż byli małżeństwem przez około dziesięć lat i mieli dwie córki. Około trzy lata temu postanowili zaadoptować inną dziewczynkę z Chin. W krótkim czasie po tym jak Lisa wróciła z Chin z nowo zaadaptowaną dziewczynką, jej mąż poinformował ją, że już jest zmęczony ciągłym udawaniem. Chociaż mówił, że był chrześcijaninem i chodził z nią do kościoła przez lata, to w nic z tego nie wierzył. Po kilku dniach wyprowadził się z domu i pozostawił Lisę z trzema małymi dziewczynkami. Więc teraz była sama, bez towarzysza, bez kogoś kto mógłby ją wspierać finansowo, I bez ojca dla dzieci. Można sobie wyobrazić przez jakie emocje przechodziła. Niestety, emocje te przejęły kontrolę nad nią na niekorzyść biblijnego myślenia i zdrowego rozsądku. Niedługo po tym, poznała ona rzekomo “chrześcijańskiego mężczyznę”.

Jest on o dwadzieścia lat starszy od niej, był żonaty i rozwiedziony trzy razy i mówi jej, że Bóg połączył ich razem. Patrząc z boku, jest całkiem oczywiste, że ma on talent do zwabiania naiwnych kobiet. Dobrze on wie co chcą one usłyszeć. Więc teraz Lisa jest przekonana, że człowiek ten został zesłany przez Boga żeby znowu jej rodzina była kompletna. Mówiliśmy jej o tym co Biblia mówi o człowieku, który traktował małżeństwo w sposób w jaki on to czynił, ale ona nie chce tego słuchać. Mówi ona: “Jason, ty nie wiesz o czym mówisz, przed tym jak chodzimy na randki, modlimy się razem”. “Jego ojciec pochodzi z Chin a do tego jest z prowincji, która jest niedaleko miejsca w którym urodziła się zaadaptowana dziewczynka”. “To nie jest przypadek, w ten sposób Bóg daje mi znak, że to jest właściwe”. Wiem w moim sercu, że jest to właściwe”. Lisa dała swoim odczuciom, emocjom I rzekomym znakom od Boga miejsce wyższego autorytetu niż Jego bezpośrednie objawienie z Pisma.

Kiedykolwiek nasze odczucia i doświadczenia są przeciwne Pismu, zawsze muszą być skonfrontowane ze Słowem Bożym. Problemem jest to, że często tak się nie dzieje i zamiast bycia posłusznymi Bożemu Słowu, zaczynamy rozumować "po prostu czuję, że to jest właściwe", albo "Wiem co mówi Biblia, ale również wiem, że Bóg chce żebym był szczęśliwy". Albo nawet "Nikt nie może mi powiedzieć, że to odczucie albo głos wewnątrz mnie nie jest od Boga".

autor - Jason Stover

Brak komentarzy: