wtorek, 2 marca 2010

Czemu nowe narodzenie jest nam potrzebne?


„nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem.” -Efezjan 2.5

1. Bez nowego narodzenia jesteśmy martwi. W pierwszym wersecie jest napisane, „i wy umarliście przez upadki i grzechy wasze,” w piątym wersecie jest napisane, „i nas, którzy umarliśmy przez upadki,”
Postaram się nie krytykować tłumaczenia Biblii Warszawskiej, ponieważ rozumiem że tłumacze znają Grecki język o wiele lepiej ode mnie. Ale sposób w jaki te dwa wersety są przetłumaczony jest błędny. Nie powinno być napisane, że umarliśmy, lecz (tak jak w biblii gdańskiej) „którzyście byli umarli.” Czyli greckie słowo „nekros” jest przymiotnikiem - martwi, nie czasownikiem - umarliście. Paweł pisał, że byliśmy umarłymi, nie pisał że umarliśmy. Czytając przekład Warszawski można zrozumieć, że kiedy urodziliśmy się to byliśmy żywi duchowo, ale z powodu grzechu umarliśmy. Ale to nie jest to, co Paweł pisał, Paweł pisał byliście umarłymi.
My byliśmy umarłymi zanim zgrzeszyliśmy pierwszy raz. Byliśmy umarłymi, ponieważ jesteśmy dziećmi Adama. Dawid pisał, że był grzesznikiem kiedy jeszcze był w łonie swojej matki. „Oto urodziłem się w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka moja.” Czyli nasza grzeszna natura jest bardzo głęboko zakorzeniona. To nie jest to coś obcego, co zaczyna panować nad nami dopiero, kiedy zaczynami mieć grzeszne nawyki. Lecz zanim popełnimy pierwszy grzech, mamy naturalną tendencję aby grzeszyć.
Duchowa śmierć oznacza, że nie mialiśmy duchowego życia aby chodzić za Bogiem, ale nie byliśmy martwi dla szatana. W czasie duchowej śmierci robimy wiele złych rzeczy. Jest napisane w wersecie drugim,
„chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów.”
Człowiek który jest martwy duchowo jest bardzo aktywny, ale żadne jego działanie nie podoba się Bogu. Martwy człowiek czyni wiele rzeczy, ale tylko „naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych.”

2. Bez nowego narodzenia jesteśmy „z natury dziećmi gniewu.” Nasza natura jest naszym problemem. Nasz problem nie jest poza nami. Nasze największe problemy nie są zewnętrznymi rzeczami, które wpływają na nas. Chcielibyśmy obwiniać co innego za nasz grzech. Chcielibyśmy obwiniać naszą trudną sytuację w życiu, albo środowisko, czy kogoś w rodzinie, czy społeczeństwo, czy naród, czy diabła, czy demony, czy jeszcze coś innego. Ale nasz problem nie jest zewnętrzny lecz wewnętrzny – to nasza natura. Potrzebujemy żeby Bóg zmienił nasze wnętrze.

3. Bez nowego narodzenia kochamy ciemność i nienawidzimy światłości. Jezus powiedział, „A na tym polega sąd, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości, aby nie ujawniono jego uczynków.”
Tak wygląda nasza sytuacja bez nowego narodzenia. Kiedy zbliża się światłość – stawiamy opór. Kiedy duchowa ciemność nas ogarnia – chętnie otaczamy się nią. My w naszym naturalnym stanie, nie jesteśmy neutralni. Nie jesteśmy obojętni co do światłości i ciemności. Cielesny człowiek lubi ciemność i nie lubi światłości. Kochamy to, co powinniśmy nienawidzieć i nienawidzimy to, co powinniśmy kochać.

Brak komentarzy: