wtorek, 16 marca 2010

Nowe Narodzenie - Historia Augustyna


Dla Augustyna, bożkiem który trzymał go z dala od Chrystusa – był seks. Przez ostatnie szesnaście lat ustępował namiętnościom. W wieku lat szesnastu porzucił rodzinny dom, ale jego matka, Monica nigdy nie zaprzestała modlitwy. Teraz miał już niemal trzydzieści dwa lata. „Zacząłem poszukiwać środków, które pozwoliłyby mi pozyskiwać siłę, której potrzebowałem aby wielbić Ciebie [O Panie], ale nie mogłem ich znaleźć dopóki nie poznałem pośrednika pomiędzy Bogiem a ludźmi – Jezusa Chrystusa”.
I wtedy nadszedł jeden z najważniejszych dni w historii kościoła. Był koniec sierpnia 386 roku. Augustyn miał niemal trzydzieści dwa lata. Rozmawiał ze swym najlepszym przyjacielem, Alypiusem o niezwykłej ofierze i poświęceniu Antony'ego – egipskiego mnicha. Augustine był niepokojony własnym pożądaniem, podczas gdy inni Chrześcijanie byli wolni i uświęceni w Chrystusie.

Był sobie niewielki ogród, będący częścią domu, w którym
nocowaliśmy... Kierowałem się biciem własnego serca
które kazało mi szukać schronienia w tym ogrodzie, gdzie
nikt nie przeszkadzałby mi w toczeniu zaciętej walki
z samym sobą... Byłem poza własnym ciałem z szaleństwem,
które zdolne było przywrócić mi zdrowie psychiczne. Umierałem
śmiercią, która miała przywrócić mi życie... Byłem opętany
wściekłością na samego siebie za to, że nie akceptowałem Twojej woli
ani nie zawarłem z Tobą przymierza... Rwałem sobie włosy z głowy
i waliłem pięściami w czoło; Zacisnąłem ręce i skuliłem się w sobie.

Ale zaczął widzieć przejrzyściej. Zobaczył, że zyskał o wiele więcej, niż stracił. Poprzez cud Łaski ujrzał również piękno czystości w obecności Chrystusa. Bitwa zeszła do poziomu walki pomiędzy pięknem wstrzemięźliwości we wspólnocie z Chrystusem oraz nic nie znaczącymi „drobnostkami”.

Padłem na kolana pod drzewem figowym i pozwoliłem płynąć
łzom z mych oczu. Naraz usłyszałem głos śpiewającego dziecka
dobiegający z pobliskiego domu. Nie potrafię określić czy był to
głos chłopca czy dziewczynki, w każdym razie powtarzał on wciąż
refren: „Weź to i przeczytaj, weź to i przeczytaj.”

Popędziłem więc do miejsca gdzie siedział Alypius... Chwyciłem
[książkę z listami Pawła], otworzyłem ją i w ciszy przeczytałem
pierwszy z brzegu werset, na który padł mój wzrok:
„Postępujmy przystojnie jak za dnia, nie w biesiadach i pijaństwach,
nie w rozpustach i rozwiązłości, nie w swarach i zazdrości;
ale obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie czyńcie starania
o ciało, by zaspokajać pożądliwości.” (Rzym. 13:13-14).
Nie miałem życzenia, by czytać dalej ani nie czułem takiej potrzeby.
W chwili gdy skończyłem czytać zdanie, jakby światło pewności
spłynęło na moje serce i przegnało z niego wszelką ciemność wątpliwości.

Augustyn narodził się na nowo. Nigdy nie powrócił do dawnego życia. Wiatr wionął w ogrodzie. Wionął głosem dziecka. I ciemność została wygnana z jego serca.

Brak komentarzy: