piątek, 19 listopada 2010


Żądanie 25

Wasza sprawiedliwość musi być obfitsza, niż sprawiedliwość faryzeuszy, ponieważ już jesteście pod władzą Królestwa

Albowiem powiadam wam: Jeśli sprawiedliwość wasza nie będzie obfitsza niż sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do Królestwa Niebios. (Mt 5:20)

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że podobni jesteście do grobów pobielanych, które na zewnątrz wyglądają pięknie, ale wewnątrz są pełne trupich kości i wszelakiej nieczystości. Tak i wy na zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, wewnątrz zaś jesteście pełni obłudy i bezprawia. (Mt 23:27-28)

Albowiem z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, wszeteczeństwa, kradzieże, morderstwa, cudzołóstwo, chciwość, złość, podstęp, lubieżność, zawiść, bluźnierstwo, pycha, głupota; wszystko to złe pochodzi z wewnątrz i kala człowieka. (Mk 7:21-23)

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. (Mt 5:8)

Jezus powiedział, że nie wejdziemy do Królestwa Bożego jeśli nasza sprawiedliwość nie będzie obfitsza, niż sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszów (Mt 5:20). Ktoś mógłby tę wypowiedź zinterpretować jako wymóg bycia bardziej drobiazgowym, niż faryzeusze. Faryzeusze studiowali drobiazgowo zakon Mojżeszowy i starali się wprowadzić go w życie we najdrobniejszych nawet szczegółach. Wypracowali tradycję, według której pięcioksiąg Mojżesza zawiera 246 nakazów oraz 365 zakazów. Powołaniem faryzeuszów było poprawne nauczanie tych przepisów oraz drobiazgowe przestrzeganie ich. Czy więc Jezusowi chodzi o to, byśmy byli jeszcze bardziej drobiazgowi w podliczaniu przykazań i przepisów oraz budowaniu swojego życia wokół nich?

Na to pytania John Stott podaje taką odpowiedź:

Nie chodzi o to, że chrześcijanom udaje się przestrzegać powiedzmy 240 przykazań, podczas gdy faryzeuszom co najwyżej 230. Nie w tym rzecz. Sprawiedliwość chrześcijańska jest większa, niż sprawiedliwość faryzejska, ponieważ jest głębsza – sięga serca. … Sprawiedliwość, która jest miła Bogu to wewnętrzna sprawiedliwość myśli i motywów, ponieważ „Pan patrzy na serce”.[1]

I to jest właściwa odpowiedź. Aby jednak dobrze ją zrozumieć, należy przyjrzeć się temu, co widział Jezus kiedy mówił o sprawiedliwości uczonych w Piśmie i faryzeuszów. Top, co widział, nie jest to zbyt przyjemne.

Jezus i faryzeusze – gniew i błaganie

Żadna grupa Żydów nie wzbudzała w sercu Jezusa takiego bólu i gniewu, co faryzeusze. Spośród wszystkich Ewangelii najostrzejsza krytyka zawarta jest w rozdziale 23 Ewangelii Mateusza. Rozdział ten jest wielką naganą faryzeuszy, jednak kończy się przejmującą nutą tęsknoty w sercu Jezusa: „Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie byli posłani, ileż to razy chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz zgromadza pisklęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście!” (Mt 23:37). Ta tęsknota za faryzeuszami wyrażona jest także w opisie postawy starszego brata w przypowieści o synu marnotrawnym. Brat ten przedstawia faryzeuszy i uczonych w Piśmie, którzy krytykowali Jezusa za to, że jadał z grzesznikami. „Faryzeusze zaś i uczeni w Piśmie szemrali i mówili: Ten grzeszników przyjmuje i jada z nimi” (Łk 15:2).

W odpowiedzi na tę krytykę Jezus opowiedział przypowieść o synu marnotrawnym. Istotą tej przypowieści było to, że jadanie z grzesznikami nie oznacza, że Bóg współuczestniczy w ich grzechu, lecz że wyciąga do nich ręce. Przy końcu przypowieści Jezus wyciągnął ręce do faryzeuszów. Opisał ojca (symbolizującego Boga), który wyszedł domu i prosił swojego faryzejskiego syna, aby wraz z nim świętował radośnie powrót zaginionego brata do domu. Innymi słowy przypowieść ta jest skierowanym do faryzeuszów łaskawym zaproszeniem, aby przyszli do Jezusa i świętowali łaskę okazywaną w jego życiu i służbie.

Jednak starszy syn nie chciał zrezygnować ze swojej pozycji sprawiedliwego sługi, wspólnie z ojcem świętować z pozycji syna: „Oto tyle lat służę ci i nigdy nie przestąpiłem rozkazu twego, a mnie nigdy nie dałeś nawet koźlęcia, bym się mógł zabawić z przyjaciółmi mymi” (Łk 15:29). Ostatnie słowa ojca do swojego starszego syna odzwierciedlają uczucia, jakie Jezus żywił wobec faryzeuszów: „Synu, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko moje jest twoim. Należało zaś weselić się i radować, że ten brat twój był umarły, a ożył, zaginął, a odnalazł się” (Łk 15:31-32). Wydaje się, że starszy syn nie chciał czynić tego, co słuszne. Nie kochał miłosierdzia. Chciał być traktowany stosownie do swoich zasług, a nie na podstawie miłosierdzia ojca. Ta przypowieść Jezusa nie ma jednoznacznie określonego zakończenia. Słuchający jej faryzeusze powinni przyjąć skierowane do nich zaproszenie. Gdyby porzucili swoją własną sprawiedliwość i osądzanie innych aby rozkoszować się miłosierdziem Bożym, Jezus przyjąłby ich i pozwolił im świętować okazaną im łaskę i zbawienie.

Jednak na tyle, na ile wiemy, bardzo niewielu faryzeuszy przyszło do Jezusa. Jednym z nich był najwyraźniej Nikodem. To właśnie on pewnej nocy przyszedł z pytaniami do Jezusa, który mu powiedział: „jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego” (J 3:3). Po śmierci Jezusa Nikodem podjął bardzo ryzykowny krok, jak na dostojnika żydowskiego (J 3:1). Przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu, aby uszanować ciało Jezusa (J 19:39) i wraz z Józefem z Arymatei należycie pochował ciało Jezusa. Biblia mówi, że Józef był uczniem Jezusa (Mt 27:57), przy czym niczego takiego nie mówi o Nikodemie. Trudno jednak wyobrazić sobie, by faryzeusz podejmował tak wielkie ryzyko jeśli nie uwierzył w Jezusa. Mimo wszystko przypadki nawrócenia faryzeuszów były rzadkie. W większości byli oni wrogo nastawieni do Jezusa.

Co kochali faryzeusze? pochwały, pieniądze i seks

Jezus przedstawił tragiczny i nieprzyjemny obraz faryzeuszów. Głównym ich problemem było to, że ich serca były daleko od Boga. Powiedział do nich: „Obłudnicy! Dobrze prorokował o was Izajasz w słowach: Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie” (Mt 15:7-8). W swoich sercach nie cenili sobie najbardziej Boga, lecz pieniądze, pochwały ludzi oraz seks.

Kiedy Jezus opowiedział przypowieść o właściwym wykorzystywaniu pieniędzy (Łk 16:1-9), faryzeusze wyśmiali go. Ewangelista Łukasz pisze, że postąpili tak dlatego, ponieważ „byli chciwi” (Łk 16:14). Później Jezus powiedział: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie, którzy … pożerają domy wdów” (Łk 20:46-47). Faryzeusze i uczeni w Piśmie tworzyli przepisy i zachowywali tradycje, które czyniły z ofiar na rzecz świątyni substytut wspomagania biednych – a nawet własnych rodziców (Mk 7:9-13). Jezus opisał serca faryzeuszów, mówiąc, że są one „pełne łupiestwa i pożądliwości” (Mt 23:25). Pomimo całej swojej drobiazgowej religijności nie kochali oni Boga – kochali pieniądze.

Kochali także pochwały ze strony ludzi. Jako nagrody za swoje postępowanie nie pragnęli społeczności z Bogiem, lecz podziwu innych. Jezus powiedział: „A wszystkie uczynki swoje pełnią, bo chcą, aby ich ludzie widzieli. Poszerzają bowiem swoje rzemyki modlitewne i wydłużają frędzle szat swoich. Lubią też pierwsze miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach, I pozdrowienia na rynkach, i tytułowanie ich przez ludzi: Rabbi” (Mt 23:5-7). Ich romans z podziwem ludzi sprawił, że nie mogli przyjąć wymagającej ofiarności wiary w Chrystusa. Dlatego Jezus powiedział o nich: „Jakże możecie wierzyć wy, którzy nawzajem od siebie przyjmujecie chwałę, a nie szukacie chwały pochodzącej od tego, który jedynie jest Bogiem?” (J 5:44) Ich serca lgnęły do nagrody, jaką dla nich była pochwała ludzi, a nie Bóg.

Podobnie jak w przypadku innych, których działania motywuje miłość do pieniędzy i pochwał ludzi, także faryzeusze, jak się zdaje, często pozwalali sobie na cudzołóstwo. Jezus nazywa ich pokoleniem „złym i cudzołożnym”: „Wtedy odpowiedzieli mu niektórzy z uczonych w Piśmie faryzeuszów, mówiąc: Nauczycielu, chcemy widzieć od ciebie znak. A On odpowiadając, rzekł im: Pokolenie złe i cudzołożne znaku żąda” (Mt 12:38-39). W Żądaniu 9 napisałem, że stwierdzenie to przynajmniej częściowo odnosi się do duchowego cudzołóstwa Izraela, który nie chciał uznać Jezusa za swojego prawowiernego Małżonka. Jest jednak rzeczą oczywistą, że przymiotnik „cudzołożny” wskazuje, że alternatywni „małżonkowie” to nie tylko pieniądze i pochwała ludzi, lecz także cudzołóstwo fizyczne. Kiedy serce nie zachwyca się dogłębnie chwałą Bożą, wówczas zazwyczaj angażuje się w żałosną pogoń za pieniędzmi pochwałą ludzi.

Obłuda przykrywką ścisłego przestrzegania przykazań

Bałwochwalstwo to było szczególnie wstrętne dla Jezusa ponieważ ubrane było w czyste szaty religijności. To właśnie było istotą ich obłudy: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że oczyszczacie z zewnątrz kielich i misę, wewnątrz zaś są one pełne łupiestwa i pożądliwości” (Mt 23:25). Oczyszczenie kielicha z zewnątrz oznacza wykorzystywanie przykazań Bożych jak zasłony, skrywającej odrzucenie Boga w sercu. To właśnie było powodem największego wzburzenia Jezusa: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że podobni jesteście do grobów pobielanych, które na zewnątrz wyglądają pięknie, ale wewnątrz są pełne trupich kości i wszelakiej nieczystości. Tak i wy na zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, wewnątrz zaś jesteście pełni obłudy i bezprawia” (Mt 23:27-28). Tymi surowymi słowami opisał serca faryzeuszów: łupiestwo, pożądliwość, trupie kości, nieczystości, obłuda, bezprawie. Cała ta obrzydliwość czyniona była pod przykrywką ścisłego przestrzegania przykazań.

W następnym rozdziale zobaczymy niektóre zachowania nacechowane brakiem miłości, które wypływają z wewnętrznego skażenia serca. Na tym etapie powinno być jasne, że sprawiedliwość faryzeuszów nie ma u Boga żadnej wartości. Musimy mieć sprawiedliwość lepszą, niż ta, jaką widzieliśmy u faryzeuszów.


[1] John R. W. Stott, The Message of the Sermon on the Mount. Leicester, Inter-Varsity, 1978, s. 75.

Brak komentarzy: