poniedziałek, 15 listopada 2010

Paweł opisuje życie Chrześcijańskie, jako bitwę.


" Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli stawić opór w dniu złym i, dokonawszy wszystkiego, ostać się, Stójcie tedy, opasawszy biodra swoje prawdą, przywdziawszy pancerz sprawiedliwości I obuwszy nogi, by być gotowymi do zwiastowania ewangelii pokoju"

Opasawszy biodra swoje prawdą. Rzymscy żołnierze nosili długą szatę prawie aż do swoich stóp. Było to wygodne ubranie, ale niełatwo w tak długiej sukni biegać albo walczyć. Dlatego kiedy żołnierz musiał walczyć, musiał unieść suknię i umieścić ją za pasem. Wtedy mógł biegać i nie martwić się, że się przewróci. Dlatego skórzany pas dookoła bioder był potrzebny w bitwie.

Ten podstawowy element potrzebny nam w bitwie to prawda. To słowo „aletheia” znaczy uczciwość, kiedy chodzi o to, co mówimy i wierność albo wiarygodność, kiedy chodzi o nasze postępowanie. Aby być przygotowanym do bitwy duchowej potrzebujemy, żeby Bóg całkowicie zmienił nas od środka. Potrzebujemy prawdy w sercu, żeby wszystko, co będzie wychodzić z naszych ust było prawdą. Żeby wszystko, co czynimy było zgodne z tym, co mówimy. Mamy mówić prawdę, która jest po ludzku niemożliwa i mamy żyć wiernie, co jest nawet trudniejsze. Od czasu do czasu jest człowiek, który bardzo ładnie mówi i z tego powodu ludzie myślą, że jest on dobry. Ale pewnego dnia wychodzą na jaw jego prywatne grzechy i cały świat poznaje, że był ogromny rozdźwięk pomiędzy tym, co mówił i jak żył. Jeżeli jest taka różnica w twoim życiu, to nie będziesz skuteczny w walce. Kiedy słyszysz, że ktoś potrzebuje dobrej rady i wiesz coś z Biblii, co mogłoby mu pomóc, ale myślisz, sam nie słucham tych rad, więc jak mam nauczać innych? Słyszysz, że ktoś kłamie i powinieneś interweniować, ale czujesz, że sam nie jesteś uczciwy, więc jak mogę być wzorem dla innych?

Zanim będziesz w stanie iść do przodu w tej bitwie, musisz iść do Jezusa i prosić o zmianę we własnym charakterze. Musimy przepasać biodra prawdą i wiernością. To są podstawowe elementy potrzebne w bitwie.

2. Przywdziawszy pancerz sprawiedliwości. Rzymscy żołnierze nosili metalowy pancerze na klatkach piersiowych. Były im potrzebne, aby chronić ich najważniejsze organy, jak płuca i serce. Dla nas tym pancerzem jest sprawiedliwość. To nie pierwszy raz w tym liście, kiedy Paweł mówi nam, że sprawiedliwość jest niezbędna. W czwartym rozdziale czytaliśmy, „A obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy.” Jest to przerażający rozkaz, mamy być sprawiedliwi tak, jak Bóg jest sprawiedliwy. Mamy być święci tak, jak Bóg jest święty. Znowu w rozdziale piątym, „Byliście bowiem niegdyś ciemnością, a teraz jesteście światłością w Panu. Postępujcie, jako dzieci światłości, Bo owocem światłości jest wszelka dobroć i sprawiedliwość, i prawda.” Jesteśmy teraz światłością a owocem światłości jest sprawiedliwość. Paweł wyraźnie komunikuje nam, że sprawiedliwość jest nam niezbędna. Ale co to znaczy, być sprawiedliwym? Jak możemy być sprawiedliwi?

Biblia naucza, że są dwa rodzaje sprawiedliwości w życiu Chrześcijanina i te dwa rodzaje są ze sobą powiązane. Pierwsza sprawiedliwość to sprawiedliwość Jezusa, która może być nam przypisana. To znaczy, że sprawiedliwość Jezusa może być dana ludziom, powodując, że staną się w Bożych oczach tak sprawiedliwi jak Jezus. Tylko sprawiedliwość Jezusa jest doskonała i jeżeli nie jest nam udzielona, będziemy potępieni. Paweł pisał w swoim liście do Filipian, że potrzebny jest, „żeby zyskać Jezusa i znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary,” W tym wersecie poznajemy te dwa rodzaje sprawiedliwości: własna sprawiedliwość i sprawiedliwość z Boga.

Nie możemy liczyć na własną sprawiedliwość, aby uniknąć kary. Nawet jeżeli sądzisz, że twoja sprawiedliwość jest wielka. Niektórzy ludzie są bardziej sprawiedliwi niż inni. Może są ludzie, którzy skłamali tylko sto razy w swoim cały życiu i są ludzie, którzy skłamali milion razy. Jest taka pokusa, aby patrzeć na innych ludzi dookoła nas i jeżeli jesteśmy bardziej sprawiedliwi niż oni, to myślimy, że nasza sprawiedliwość jest wystarczająca. Ale podam taki przykład. Mi się wydaję, że jeżeli bym biegał i skakał, to mógłbym skoczyć na długość ponad dwóch metrów, może nawet prawie trzech. Carl Lewis kiedyś na olimpiadzie skoczył prawie dziewięć metrów. A teraz powiedzmy, że mamy konkurs pomiędzy mną i Carlem Lewisem, będziemy biegać i skakać, sprawdzimy, kto może przyskoczyć Wielki Kanion Kolorado. Kto wygra? Jeżeli będziemy się starać przeskoczyć Wielki Kanion Kolorado, to i ja, i Carl Lewis umrzemy. Ponieważ nawet w najwęższym miejscu kanion ma 800 metrów od jednej strony do drugiej. Jest całkowicie nieważne, że Lewis jest w stanie skoczyć 6 metrów więcej niż ja. Ponieważ i tak jego skok jest niewystarczający.

Tak jest z naszą sprawiedliwością. Nie porównuj się z innymi ludźmi myśląc, że chyba jesteś w porządku. Twoja sprawiedliwość, chociaż lepsza od innych ludzi, jest niewystarczająca. Potrzebujesz, żeby sprawiedliwość Jezusa była ci przypisana, albo będziesz potępiony.

Sprawiedliwość przypisana jest związana ze sprawiedliwością w życiu praktycznym. Ta sprawiedliwość, która jest nam przypisana jest tym, co motywuje sprawiedliwość w praktyce. Tak to działało w życiu Józefa. Józef był sługą w domu Potyfara. Żona Potyfara zwróciła uwagę na Józefa i rzekła: „Połóż się ze mną! … chociaż ona namawiała Józefa codziennie, by spał z nią i żył z nią, nie usłuchał jej. Pewnego dnia, gdy wszedł do domu, aby wykonać pracę swoją, nie było tam nikogo z domowników w domu, Wtedy chwyciła go za szatę jego, mówiąc: Połóż się ze mną! Lecz on zostawił szatę swą w jej ręku, uciekł i wyszedł na dwór.” A teraz słuchajcie słów Józefa, czemu się z nią nie przespał.

„Jakże miałbym, więc popełnić tak wielką niegodziwość i zgrzeszyć przeciwko Bogu?” Jego miłość do Boga jest tym, co motywuje sprawiedliwe postępowanie. Odpowiedź Józefa jest dobrym przykładem dla nas. Chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Józef właściwie nazywa grzech grzechem i poznaje, że jest to przeciwko Bogu.

Jeżeli będziemy sprawiedliwi w praktyce, musimy nazywać grzech grzechem. Jest pokusa, aby używać słownictwa, który powoduje, że grzech nie brzmi tak strasznie. Józef np. mógłby powiedzieć, Bóg chce dla mnie dobrych rzeczy. Bóg chce, żebym był szczęśliwy i miłość jest od Boga. Jej mąż nie zwraca na nią uwagi. Ja jestem sam. Ale Józef tak nie zrobił, Józef powiedział, „jak mogę popełnić tak wielką niegodziwość.” Cudzołóstwo nie jest „romansem”, nie jest „aferą.” Józef dobrze powiedział, jest to wielka niegodziwość.

Po drugie Józef dobrze poznał, że jest to przeciwko Bogu. Czy słyszałeś kiedyś, „jest to moja osobista sprawa, nie krzywdzę nikogo”? Każdy grzech jest buntem przeciwko twojemu stworzycielowi. Każdy grzech jest przestępstwem przeciwko Panu wszechświata. I jeżeli jesteś już Bożym dzieckiem, to każdy grzech jest grzechem przeciwko osobie, która podarowała ci swoją sprawiedliwość za darmo. Kiedy rozumiemy, że sprawiedliwość jest nam dana za darmo z łaski, wtedy jesteśmy bardziej umotywowani, aby być sprawiedliwi w życiu codziennym. Jak możemy grzeszyć przeciwko Jezusowi, który nas zbawił?

Sprawiedliwość Jezusa i sprawiedliwość osobista są niezbędne w walce.

3. Obuwszy nogi, by być gotowymi do zwiastowania ewangelii pokoju. Powinniśmy wyobrazić sobie coś takiego. Jesteśmy w Jeruzalem i jest czas wojen. Nasz król i nasze wojska są daleko od domu walcząc z silnym, groźnym wrogiem. A my czekamy na wiadomość. Biegnie do nas posłaniec z dobrą nowiną, że nasz król pokonał wroga i jest pokój. Pokój na ziemi. Posłaniec dzieli się dobrą nowiną pokoju. Mamy być tacy jak on. Musimy ciągle i nieustannie mówić ludziom o naszym Królu, który pokonał wroga, żebyśmy mogli żyć w pokoju i wolności.

Wojna, w której uczestniczymy, nie jest osobistą wojną pomiędzy tobą i szatanem. Jest to uniwersalna wojna, w której jesteś jednym z żołnierzy. Nie dzielisz się dobrą nowiną tylko dlatego, że to pomaga ci osobiście, żebyś nie został zraniony w tej wojnie. Ale dzielisz się ewangelią, ponieważ tylko poprzez słuchanie ewangelii ludzie mogą zmienić strony w tej bitwie. Dzielimy się ewangelią, żeby jak najwięcej ludzi zostało wybawionych od królestwa szatana. Mówimy o Jezusie, żeby więcej ludzi stało się dziećmi Boga. Mówimy o Jezusie, ponieważ jest on godzien chwały. Pragniemy, żeby cały świat wyznał, że Jezus jest Panem i oddał Mu pokłon. To są rzeczy, które motywują nas do mówienia tej dobrej nowiny.

Ale wiemy, że też są rzeczy, które motywują nas, aby milczeć. Co powoduje, że milczymy i nie mówimy o Jezusie? Obawa, że stracimy przyjaciela. Obawa, że nie będziemy znali wszystkich odpowiedzi na pytania. Obawa, że ludzie będą myśleć, że jesteśmy nienormalni.

Postaram się odpowiedzieć na te obawy. Po pierwsze jesteśmy nienormalni. Normalność w tym świecie jest w Bożych oczach obrzydliwa. Nie mamy wstydzić się tego, że nie zgadzamy się z tym, co jest akceptowane w tym świecie. Po drugie, jest możliwe, że stracisz przyjaciela z powodu ewangelii. Ale wydaje mi się, że zdarza się to nie tak często, jak się tego obawiamy. Nie musimy kłócić się z ludźmi o ewangelię.

„A sługa Pański nie powinien wdawać się w spory, lecz powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności, Napominający z łagodnością krnąbrnych, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania i do poznania prawdy” (2 Tym. 2:24-25) Nie jest to twoja odpowiedzialność, aby spowodować upamiętanie i poznanie prawdy. To jest Boże działanie. Twoją odpowiedzialnością jest, aby napominać z łagodnością, nauczać, cierpliwie znosząc przeciwności.

Musimy czuć się wolni, aby mówić ludziom o Jezusie, nie czując odpowiedzialności, aby powodować nowe narodzenie. To nie jest nasza odpowiedzialność.

Po trzecie, nie bój się, że nie znasz wszystkich odpowiedzi. Nikt nie zna wszystkich odpowiedzi. Kiedy nie znasz odpowiedzi, powiedz, „Nie wiem tego. Postaram się dowiedzieć i odpowiedzieć za kilka dni.” To, co jest problemem, to kiedy zawsze starasz się odpowiadać, nawet jeżeli nie znasz odpowiedzi.

Teraz mam do ciebie pytanie, czy dzieliłeś się z kimś ewangelią przez ostatni rok? Czy jest to twój zwyczaj, aby mówić ludziom o Jezusie? Jeżeli nie, to musisz prosić Boga o przebaczenie i o moc, aby zacząć wypełniać swoją odpowiednią rolę w tej uniwersalnej wojnie.

1 komentarz:

Nadwrażliwiec pisze...

Kiedy tylko mogę, zwiastuję... Na różne sposoby i w różnych okolicznościach, różnym osobom. Czasem spotykam się z ciekawością, czasem z niechęcią, czasem z życzliwością, wierzę, że ziarno zasiane może wykiełkuje. W końcu nie ode mnie zależy, co z nim będzie - do mnie należy tylko sianie. Wierzę też jednak, że sama z siebie nie umiem być sprawiedliwa i z doświadczenia widzę, że tylko Bóg może mi dać Ducha Świętego, mądrość i miłość do bliźniego, bo bez miłości - trudno o głoszenie Ewangelii. Widzę też, że najtrudniej jest zwiastować najbliższym, a i nawet Pismo mówi, że prorok nie jest lubiany w swojej ojczyźnie. Zgadzam się, jesteśmy na wojnie - bardzo budujący post. Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem :)