środa, 10 listopada 2010

Rodzice są po to, aby pokazać swoim dzieciom Boga


Chciałbym zwrócić uwagę na przynajmniej dwa fundamentalne fakty, w stosunku rodziców do dzieci. To są dwa fakty, które musimy zrozumieć: Rodzice są po to, aby pokazać swoim dzieciom Boga. Po drugie, celem małżeństwa jest, aby wychowywać uczniów Jezusa.

Zaczynam od tego, że rodzice są po to, aby pokazać swoim dzieciom Boga. Jest to ogromna odpowiedzialność, która powinna powodować, że rodzice błagają Boga, aby przekształcił ich na podobieństwo Jezusa. Dzieci poznają swoich rodziców zanim poznają Boga. Mają wiele lat doświadczeń na temat tego, jak wszechświat funkcjonuje, zanim stają się świadomi, że jest coś takiego jak wszechświat. Poznają jaka jest miłość w tym wszechświecie, jaka jest sprawiedliwość w tym wszechświecie, jaka jest władza w tym wszechświecie, zanim poznają Boga, który jest miłością, sprawiedliwością i władzą, który rządzi wszechświatem. Dzieci czerpią od mamy jej opiekę, wychowanie oraz ciepło i intymność, sprawiedliwość i miłość. Dzieci czerpią od taty jego siłę i przywództwo, ochronę, sprawiedliwość i miłość.

To wszystko się staje zanim dziecko dowie się czegoś o Bogu, ale to wszystko jest tak naprawdę głęboko o Bogu. Czy dziecko będzie mogło poznać Boga za to, kim tak naprawdę jest w swojej władzy, miłości i sprawiedliwości przez to, co mama i tata razem mu pokazali? Celem rodzicielstwa jest, aby poznać Boga we wszystkich jego atrybutach i żyć w taki sposób, aby pomagać naszym dzieciom poznawać Go. Oczywiście w tym celu będziemy używać Słowa Bożego, które pokazuje nieomylny obraz Boga. Ale zanim dzieci umieją rozumieć słowo Boże, już poznają cechy charakteru Boga poprzez rodziców.

Nie tylko osobiście mama pokazuje dziecku miłość i ciepło Boga. Nie tylko ojciec pokazuje dziecku moc i władzę Boga. Ale rodzice razem w swoim małżeństwie pokazują dzieciom przymierze między Jezusem i kościołem. Pamiętaj, najpierw jesteśmy mężem i żoną, zanim staniemy się mamą i tatą. Nasza miłość jest żywym przykładem relacji między Jezusem i jego ludem. Bożym planem jest, żeby dzieci wzrastały nieustannie patrząc na to, jak Chrystus kocha swój kościół miłością, która jest ofiarna. Patrząc na to, jak kościół kocha Jezusa miłością, która jest radośnie uległa. Jego planem jest, żeby piękno, miłość, siła i mądrość tej relacji- przymierza była absorbowana przez dzieci od momentu narodzin.

Przez ostatnie trzy kazania mówiłem o tym, że małżeństwo jest jak teatr, który obrazuje miłości pomiędzy Jezusem i kościołem. Ludzie, którzy siedzą w pierwszym rzędzie i widzą wszystko, co się dzieje w tym teatrze, to twoje dzieci. Twoje małżeństwo mówi im coś o relacji- przymierzu między Jezusem i kościołem.

Drugi fundamentalny punkt to: Celem małżeństwa jest, aby wychowywać uczniów Jezusa.

Wracając do pierwszej księgi Mojżeszowej poznajemy fundamentalny rozkazy dany ludziom. Jeden z najbardziej podstawowych jest następujący, „I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną.” Wiadomo, że nie jest Bożym planem, żebyśmy tylko mieli jak najwięcej dzieci i wypuścili je na ten świat, żeby świat był pełen. Boży plan jest żeby rodzice wychowywali swoje dzieci. Nasze dzieci są naszą odpowiedzialnością. Ale jaki jest cel naszego wychowania. Czy naszym najwyższym celem dla naszych dzieci jest to, żeby były szczęśliwe? Czy naszym najwyższym celem jest to, żeby nie przynosiły nam wstydu? Czy naszym celem jest to, żeby były dobrze przygotowane, aby funkcjonować i zarabiać pieniądze w naszym świecie?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, chciałbym żebyśmy przeczytali fragment ze starego testamentu, który jest jednym z dwóch najważniejszych fragmentów Tory według ortodoksyjnych Żydów. Ten fragment jest nazywany przez Żydów „szema”, co znaczy, „słuchaj” i jest w piątej księdze mojżeszowej, szósty rozdział. Czytam od wersetu czwartego,

„Słuchaj, Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie! Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i a całej duszy swojej, i z całej siły swojej. Niechaj słowa te, które Ja ci dziś nakazuję, będą w twoim sercu. Będziesz je wpajał w twoich synów i będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu, idąc drogą, kładąc się i wstając. Przywiążesz je jako znak do swojej ręki i będą jako przepaska między twoimi oczyma. Wypiszesz je też na odrzwiach twojego domu i na twoich bramach.”

Naszym celem jest żeby nasze dzieci stały się uczniami Jezusa i widocznie zrealizujemy ten cel poprzez nauczanie ich Bożego Słowa codziennie i wiele razy dziennie przez wiele lat. Realizując ten cel, każdy inny rozsądny cel będzie także zrealizowany. Jeżeli staną się uczniami Jezusa, będą radośni. Jeżeli staną się uczniami Jezusa, będą na dobrej drodze, aby zarabiać na własną rodzinę, ponieważ będą pracowici i odpowiedzialni.

Popularny jest pogląd, że nie powinienem za dużo mówić moim dzieciom o Bogu, ponieważ to musi być ich osobisty wybór, aby pójść za Jezusem. To myślenie używa czegoś, co pochodzi z Biblii, aby nauczać czegoś całkowicie przeciwnego Słowu Bożemu. Jest to fakt, że naszym celem jest to, że kiedy nas nie będzie, nasze dzieci z własnej woli wybiorą chodzenie za Jezusem. Ale nie jest prawdą, że osiągniemy ten cel poprzez to, że nie będziemy je nauczać Słowa Bożego codziennie wiele razy dziennie.

Np. jest moim celem, żeby moje dzieci podczas mojej nieobecności z własnej woli nie dotykały ognia na kuchence, czy gorącej patelni. Aby osiągnąć ten cel, już wiele razy mówiłem im, że jest to bardzo gorące, może je boleć kiedy to dotkną i mają być bardzo ostrożne, kiedy podpalają kuchenkę i coś smażą. Fakt jest taki, że prędzej czy później oni muszą sami podjąć własną decyzję, czy dotkną ognia, czy nie. Ja nie zawsze będę obecny, aby powiedzieć im co o tym myślę. Ale nie staranie się przekonać je do prawdy jest głupotą. Ja mam odpowiedzialność, aby nauczyć moje dzieci, że Bóg istnieje, że Bóg jest Święty i wymaga świętości od nas. Mam odpowiedzialność, aby nauczyć je o śmierci, dniu sądu i piekle. Mam powiedzieć im, że nikt z nas nie zdał egzaminu, ale Bóg w swoje łasce wysłał Jezus na świat, aby był święty za nas. Jego świętość może być nam udzielona. Ja nie mam nauczać je, że jest to jedna z wielu teorii. Mam powiedzieć im, że to są fakty. Rodzice, a przede wszystkim ojciec, muszą nauczyć swoje dzieci słowa Bożego, aby stały się uczniami Jezusa.

Boży plan to, żeby rodzice skutecznie nauczali swoje dzieci, aby kochać Jezusa.

Brak komentarzy: