Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ewangelia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ewangelia. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 29 lipca 2013

czwartek, 2 maja 2013

Ewangelia jest mocą Bożą, aby zmieniać grzeszników.


Pierwszy element budowania kościoła to głoszenie Słowa Bożego. Słowo Boże jest podstawowym elementem ewangelizacji. My głosimy Słowo Boże w inny sposób niż robił to Jezus. Ponieważ Jezus jest Bogiem, kiedy Jezus naucza, każde słowo, które wychodzi z jego ust jest Słowem Bożym. W tym fragmencie Jezus mówi o sobie, Ojcu i życiu. My nie głosimy Słowa Bożego w ten sam sposób, jak Jezus. Jednak możemy dzisiaj mówić ludziom słowo Boże. Ponieważ Duch Święty natchnął pewnych ludzi i poprowadził ich, aby spisali Boże Słowo w dokumentach. Te sześćdziesiąt sześć ksiąg nazywamy Pismem Świętym. Bóg przez wieki chronił Swoje Święte Pisma od błędów i my wiemy z pewnością, że możemy dzisiaj słuchać Boga. Boże Słowo jest żywe i tak samo mocne dzisiaj, jak wtedy, kiedy Jezus stworzył świat słowem i kiedy słowem obudził Łazarza z martwych. Naszą rolą nie jest zbawianie ludzi, ani przekonywanie ich, że mają stać się uczniami Jezusa, lecz naszą rolą jest, aby mówić ludziom to Słowo, które jest mocą Bożą i może ich zmienić.
Ja to wyobrażam sobie w ten sposób, Słowo Boże jest jak silny młody lew w klatce. A naszą odpowiedzialnością jest, aby go wypuścić. Wypuszczamy tego mocnego lwa, kiedy otwieramy nasze usta i mówimy ludziom ewangelię. Paweł powiedział, „nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy”
Mam dwa podpunkty pod tym pierwszym punktem. Chciałbym podkreślić, co głosimy i komu głosimy.
Co głosimy? Ewangelię. Ewangelia jest sednem Biblii. Ewangelia jest mocą Bożą, aby zmieniać grzeszników.
Ewangelia znaczy dosłownie „dobra nowina.” Nowiną jest to, że Jezus umarł za nasze grzechy, był pogrzebany i trzy dni później powstał z martwych. Jezus był naszym zastępcą. Jezus zapłacił naszą karę, żebyśmy sami nie musieli płacić kary za nasze grzechy.
Sednem ewangelii jest, to, że Jezus jest naszym zastępcą w swoim życiu i także w swojej śmierci. Jezus w swoim życiu uczynił wszystko, czego Bóg oczekuje od człowieka i to wszystko nazywamy sprawiedliwością Jezusa. Jego dobre uczynki, jego sprawiedliwość może być nam przypisana.  A z drugiej strony są mu przypisane nasze grzechy i on umarł płacąc w pełni naszą karę. Nasze grzechy są dane jemu a jego sprawiedliwość jest dana nam.
W którym momencie dokonuje się ta zamiana? W momencie, kiedy uwierzymy w Jezusa. Tydzień temu starałem się zdefiniować, co to znaczy wierzyć w Jezusa. Jeżeli nie byłeś obecny tydzień temu, to możesz obejrzeć to kazanie w Internecie, to jest link na stronę zboru.
Ewangelia, którą głosimy to, że sprawiedliwość Jezusa może być dana człowiekowi, a wtedy on będzie doskonały w Bożych oczach, mając pokój z Bogiem. A sprawiedliwość Jezusa jest nam udzielana na podstawie wiary.
I drugi podpunkt, Komu głosimy ewangelię? Jezus jest naszym wzorem, więc wrócimy do dzisiejszego fragmentu i zobaczymy, co on uczynił.  W Ew. Jana 6.35 czytamy, „Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. Lecz powiedziałem wam: Nie wierzycie, chociaż widzieliście mnie. Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz;”
 „Wierzyć w Jezusa” i „przychodzić do Jezusa” to nie są dwie różne rzeczy, lecz dwa sposoby, aby opisać jedną rzecz. W tym fragmencie Jezus opisuje dwa rodzaje ludzie: tych, którzy nie wierzą i tych, którzy będą wierzyć. Do której grupy Jezus głosi ewangelię? Do obu – Jezus mówił ewangelię często i do wszystkich. Nie mamy rezerwować ewangelii tylko dla niektórych. Ewangelia jest dla wszystkich. Nie jest dla jednej rasy, czy jednej rodziny, czy jednego narodu. Musimy mówić ewangelię do wykształconych i niewykształconych, do bogatych i ubogich, do religijnych i nie religijnych.
Jezus zaprosił wszystkich, aby wierzyli. Jezus zaoferował zbawienie każdemu. Czytam kilka przykładów, jak Jezus uniwersalnie oferował ewangelię.
Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. 3.16
Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony 3.18
 Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim. 3.36
 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł ze śmierci do żywota. 5.24
Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. 6.35
Mógłbym czytać wiele przykładów, ale widzimy, że Jezus oferował zbawienie często i każdemu.  Wiem, że jest to jedna z dziedzin mojego życia, w której muszę się zmienić, aby stać się bardziej podobny do Jezusa. Powinienem częściej mówić ludziom dobrą nowinę o tym, jak człowiek może mieć pokój z Bogiem. 

sobota, 30 kwietnia 2011

czwartek, 28 kwietnia 2011

Ewangelia kontra Subiektywność


Nasze serca są odciągane od ewangelii przez subiektywność.  Subiektywność znaczy, że podstawą naszego związku z Bogiem są nasze zmieniające się uczucia i emocje.
Bóg stworzył nas z emocjami. Czasami czujemy się wspaniali, radośni i wdzięczni. Wtedy prawdopodobnie czujemy się błogosławieni przez Boga. Ale są także inne dni. Dni, które zaczynają się tak: dzwoni budzik, dzwoni i dzwoni, jesteś niewyspany, nie chcesz wstawać. Zanim wstaniesz z łóżka zaczynasz słyszeć głos w głowie. „dzisiaj jest czwartek, o nie, mam spotkanie z szefem. Czy on dowiedział się o tym, co zrobiłem?” Wstajesz z łóżka i dalej słyszysz głos, „powinienem zacząć ćwiczyć, ale plecy mnie bolą.  Co to za problem z samochodem, który się wczoraj pojawił? Ciekawe ile to będzie kosztowało, aby go naprawić. Ach, jeszcze nie zapłaciłem czynszu.”
Wchodzisz do kuchni, aby zrobić śniadanie i słyszysz, „co to za bałagan, nie powinienem oglądać telewizji wczoraj wieczorem, ale jestem leniwy. Czemu nikt mi nie pomaga w tym domu? Nie ma kawy!?!”
„Ja już nie mam siły.” 
Czy są takie dni?
Codziennie mamy pewien wybór, aby słuchać siebie i naszych nieustannie zmieniających się emocji, albo mówić sobie o niezmieniających się prawdach, o tym, kim jest Bóg i co on uczynił dla nas na krzyżu.
Życie jest trudne, pełne problemów, ale także radości.  Jeżeli biernie słuchasz siebie, to większość dni twojego życia będzie emocjonalną kolejką górską. Będziesz wysoko, a pół godziny później w dolinie. 
Czy jest dziwne, że jesteśmy nieszczęśliwi? W praktyce fundamentem naszego życia są nasze emocje. To nie jest Bożym planem.  Zamiast biernie słuchać siebie, musimy mówić.  Musimy przypominać sobie ewangelię.
Naszym problemem jest to, że za bardzo skupiamy się na sobie i naszych uczuciach.  Za bardzo patrzymy na nasze wnętrze, kiedy powinniśmy patrzeć na to, co Jezus uczynił na krzyżu za nas.
To o czym teraz mówię jest jednym z największych problemów w moim życiu osobistym. Przez ostatnie sześć miesięcy, może od czasu jak Stoverowie wrócili do Stanów, zacząłem mieć takie małe depresje. Czasami przez dwa albo trzy dni z rzędu byłem bardzo smutny, było mi bardzo trudno pracować, było mi trudno udawać, że wszystko jest w porządku albo nawet bawić się z dziećmi.
Te doliny nie zaczynały się bez powodu. Raz dostałem telefon od moich rodziców o tym, jakie są poważne problemy w mojej rodzinie w Stanach. A po tej rozmowie byłem w dolinie przez dwa dni. Także konflikt w zborze dotyczący wytrwania świętych był powodem kilku takich dni. Niedawno dowiedziałem się, że mój brat rezygnuje ze swojego stanowiska w zborze i czułem, że jeżeli pozwolę na to, to znowu będę w takiej dolinie.
Co to za pastor? Co to za przykład dla innych? Moje życia przez ostatnich kilka miesięcy naprawdę wyglądało jak emocjonalna kolejka górska. Nie miałem stabilnego fundamentu. Za bardzo skupiłem się na sobie zamiast na Jezusie. Za bardzo słuchałem siebie, zamiast mówić sobie ewangelię.
Ale chwała Bogu, że Duch Święty, używając kazania, którego słuchałem i Sary, która rozmawiała ze mną, pokazał mi, że moje zachowanie jest grzeszne. Jestem wdzięczny Bogu, że pokazał mi, że nie mogę biernie słuchać siebie, muszę mówić.
To, co jest subiektywne zmienia się nieustannie jak piasek w morzu. Ale to, co jest obiektywne jest stabilne jak skała. Kiedy patrzymy na nasze wnętrze to skupiamy się na tym, co jest subiektywne, zmieniające się i tymczasowe. Kiedy patrzymy na zewnątrz, na to, co Jezus uczynił, to żyjemy według tego, co nigdy się nie zmienia, co jest całkowicie prawdziwe i wiarygodne. Marcin Luter pisał, „prawość Chrystusa jest całkowicie na zewnątrz nas i ponad nami”.
Jak w praktyce możemy mówić sobie ewangelię? Ja mam cztery pomysły.
Po pierwsze, ucz się ewangelii na pamięć, żebyś mógł mówić sobie ewangelię. To są fragmenty, które polecam.
Rzym. 8:31-34  Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego? Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami.
Izaj. 53:3-6 Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na niego. Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni. Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich.
Rzym. 3:23-26   Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, I są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, Którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów, Dla okazania sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, aby On sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa.
Rzym. 5:6-11   Wszak Chrystus, gdy jeszcze byliśmy słabi, we właściwym czasie umarł za bezbożnych. Rzadko się zdarza, że ktoś umrze za sprawiedliwego; prędzej za dobrego gotów ktoś umrzeć. Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu. Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie Jego. A nie tylko to, lecz chlubimy się też w Bogu przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, przez którego teraz dostąpiliśmy pojednania.
1 Kor. 15:3-4 Najpierw bowiem podałem wam to, co i ja przejąłem, że Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism I że został pogrzebany, i że dnia trzeciego został z martwych wzbudzony według Pism,
2 Kor. 5:21 On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą.
Gal. 2:21 Nie odrzucam łaski Bożej; bo jeśli przez zakon jest sprawiedliwość, tedy Chrystus daremnie umarł.

Po drugie, módl się ewangelią. To nie jest skomplikowane. Po prostu dziękuj Bogu za błogosławieństwo życia wiecznego, kupione przez śmierć Jezusa. Wyznaj, że dzięki działaniu Jezusa na krzyżu masz społeczność z Bogiem, która umożliwia ci modlitwę. Dziękuj, że Jezus wziął gniew Boży za ciebie. Dziękuj Mu, że dzięki krzyżowi Jezusa, jesteś pojednany z Bogiem co umożliwia to, że Duch może mieszkać w tobie prowadząc cię, umacniając cię, abyś mógł oprzeć się grzechowi i służyć Bogu.
Po trzecie, śpiewaj ewangelię.  Słuchaj chrześcijańskiej muzyki.  Jeżeli musisz, kup dobrą muzykę. Ale większość z nas ma dostęp to Internetu w domu, więc możesz słuchać muzyki za darmo przez NP. grooveshark.  I nie tylko słuchaj muzyki na niby Chrześcijańskiej, ale szukaj pieśni, które mówią o tym, co Jezus uczynił za nas, nie pieśni, które mówią o nas i o tym, co czujemy albo co zrobimy dla Jezusa.  To nie jest grzech, aby czasami śpiewać o naszych postanowieniach, aby iść za Jezusem.    NP.
Postanowiłem iść za Jezusem /3x
Nie wrócę już, nie wrócę już.

Ale powinniśmy częściej śpiewać, aby uwielbiać Bogu za to, co on uczynił.
Pan łaskę słabym dał,
I pokornym dom w mieście swym.
Pan mrok zamienia w dzień,
Uświęceniem jest martwych ciał.
           Bo Pan, wybawieniem jest,
            Wodą pośród skał,
            Światłem w ciemną noc.
            Bo Pan, wybawieniem jest,
            Sam wykupił nas i pokonał śmierć.

Po czwarte, przypominaj sobie jak ewangelia cię zmieniła.  Paweł jest tego dobrym przykładem. Trzydzieści kilka lat po swoim nowym narodzeniu Paweł pisał, „Mimo to, że przedtem byłem bluźniercą i prześladowcą, i gnębicielem, ale miłosierdzia dostąpiłem,”
Paweł nigdy nie zapomniał kim był zanim Bóg przez ewangelię go zmienił. Musimy pod tym względem naśladować Pawła.  Każdy z nas może powiedzieć, przedtem byłem _____________ . (Kłamcą albo złodziejem, albo cudzołożnikiem, albo jeszcze innym grzesznikiem). Ale Bóg interweniował i zmienił mnie.  Bóg zmienił moje serce. Bóg mnie zbawił.
Przypominaj sobie o tym, co Bóg czynił w twoim życiu. Polecam żebyś pisał swoje własne świadectwo o tym, jak Bóg działał w twoim życiu. Nie tylko pisz, „ja przyjąłem Jezusa.”  Lecz pisz o tym, jak Bóg jest święty i jak byłeś obiektem jego gniewu z powodu konkretnego grzechu. Nie wstydź się opisywać grzechy, które były w twoim życiu. I wtedy pisz o tym jak Bóg zbawił cię i zmienił. To będzie zachęta dla ciebie i może także dla innych.
 Na zakończenie powiem, że jeżeli będziemy bierni, to ewangelia nie będzie centrum naszego życia.  Naturalnie jesteśmy legalistami. Naturalnie żyjemy pod potępieniem. Naturalnie słuchamy naszych uczuć a fundament naszego życia jest subiektywny. Jeżeli tylko słuchasz dzisiejszego kazanie i nic z tym nie robisz, to ewangelia nie stanie się centrum twojego życia. Kiedy obudzisz się jutro rano, będziesz miał wybór, aby albo słuchać siebie albo mówić.

środa, 27 kwietnia 2011

Ewangelia kontra Potępienie

Nasze serca są odciągane od ewangelii przez potępienie.  Potępianie znaczy, że bardziej skupiamy się na naszych grzechach niż Bożej łasce. W Ameryce jest znany komiks o niezamężnej kobiecie o imieniu Cathy, która ma trzydzieści kilka lat.  W pewnym komiksie Cathy siedzi w swoim domu sama ze swoimi myślami. Na pierwszym obrazku ona myśli „O rzeczach, które powinnam robić w pracy. O rzeczach, które obiecałem sobie, że będę robić, ale nigdy nie zrobiłam. O rzeczach, które chciałam powiedzieć Pawłowi, ale nie powiedziałam.”
Na drugim obrazku ona wygląda na jeszcze bardziej smutną i myśli, „o rzeczach, które mogłabym zrobić dla swojej rodziny, swojej przyjaciółki, swojego psa, swoich współpracowników, swojego domu, swojego odżywiania i milionów ludzi, którzy potrzebują pomocy.”
Na trzecim i ostatnim obrazku Cathy mówi, „Nawet, jeśli nie mam zamiaru nigdzie iść, mam dwieście kilogramów bagażu ze mną.”
Tak jak Cathy, każdy z nas ma listę rzeczy nie zrobionych, nie powiedzianych, nie skończonych. Nawet, kiedy odpoczywamy, możemy czuć ciężar naszej niedoskonałości. Biblia nazywa ten ciężar potępieniem.
Może żyjesz z potępieniem tak długo, że myślisz, że jest to normalne. Potępienie może być ciężarem w twoim sercu dotyczącym tego, że byłeś zbyt zajęty, kiedy twoje dzieci były małe a teraz nic nie możesz zrobić, aby odzyskać ten czas z nimi. Może nosisz ciężar pamiętając o grzechu seksualnym w twojej przeszłości. Może nieustannie żałujesz, że nie masz dyscypliny w życiu modlitewnym, czy czytaniu Słowa Bożego. Fakt jest taki, że bez krzyża potępienie jest normalne. Bez śmierci i zmartwychwstania Jezusa my wszyscy zasługujemy na potępienie i wieczną karę za nasze grzechy.  Ale dzięki ewangelii czytamy, „Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie.”  Rzym. 8:1
Nie musisz nosić ciężaru potępienia. Możesz być wolny.  Nie w miarę wolny, lecz całkowicie wolny od potępienia.
Nie myśl, że kultywowanie potępienia i tarzanie się w swoim wstydzie jest miłe Bogu i będzie oznaczać świętość i dojrzałość duchową. Prawda jest całkowicie odwrotna.  Bóg jest uwielbiony, kiedy wierzymy całym sercem, że ci, którzy ufają Jezusowi nigdy nie będą potępieni.
Łaska Boża jest większa od twojego grzechu. Mój grzech jest wielki i okropny, Twój grzech jest wielki i okropny, ale łaska Bożej jest o wiele większa od naszego grzechu. „Gdzie zaś grzech się rozmnożył, tam łaska bardziej obfitowała,” Rzym. 5:20
Większość Chrześcijańskich nauczycieli poznaje fakt, że Bóg nie chce, żeby jego dzieci żyły pod potępieniem. Dlatego wiele z nich mało mówi o grzechu. Rzadko mówią o ohydzie grzechu, o tym jak Bóg nienawidzi grzechu i o karze za grzech. Myślą oni, że mówienie o okropności grzechu powoduje potępienie. Ale tak nie jest.
Kiedy ludzie myślą, że ich grzech jest mały i niepozorny to myślą, że sami są w stanie poradzić sobie z nim i noszą ciężar potępienia.  Ale kiedy poznajemy, jak ogromny jest ciężar grzechu i kiedy rozumiemy, że nie poradzimy sobie z grzechem, to wtedy jesteśmy gotowi powierzyć nasz ciężar Jezusowi i uwolnić się od potępienia.  Twój ciężar jest ogromny, ale Jezus wziął całość na siebie.  
Łukasz napisał historię kobiety, która poznała wielkość jej grzechu, ale radowała się, że Jezus całkowicie uwolnił ją od potępienia.
„I zaprosił go pewien faryzeusz, aby z nim jadł. Wszedłszy tedy do domu tego faryzeusza, zasiadł do stołu. A oto pewna kobieta z tego miasta, grzesznica, dowiedziawszy się, iż zasiada przy stole w domu faryzeusza, przyniosła alabastrowy słoik olejku. I stanąwszy z tyłu u jego nóg, zapłakała, i zaczęła łzami zlewać nogi jego i włosami swojej głowy wycierać, a całując jego stopy, namaszczała je olejkiem. Ujrzawszy to faryzeusz, który go zaprosił, mówił sam w sobie: Gdyby ten był prorokiem, wiedziałby, kim i jaka jest ta kobieta, która go dotyka, bo to grzesznica. Na to Jezus rzekł do niego: Szymonie, mam ci coś do powiedzenia. A ten mówi: Powiedz, Nauczycielu! Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden był dłużny pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt, A gdy oni nie mieli z czego oddać, obydwom darował. Który więc z nich będzie go bardziej miłował? A Szymon odpowiadając, rzekł: Sądzę, że ten, któremu więcej darował. A On mu rzekł: Słusznie osądziłeś. I zwróciwszy się do kobiety, powiedział Szymonowi: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twojego domu, a nie dałeś wody do nóg moich; ona zaś łzami skropiła nogi moje i włosami swoimi wytarła. Nie pocałowałeś mnie; a ona, odkąd wszedłem, nie przestała całować nóg moich, Głowy mojej oliwą nie namaściłeś; ona zaś olejkiem namaściła nogi moje. Dlatego powiadam ci: Odpuszczono jej liczne grzechy, bo bardzo miłowała. Komu zaś mało się odpuszcza, mało miłuje.  Luk. 7:36-47
Faryzeusz myślał, że jego grzechy były małe.  Ta kobieta poznała, że ciężar jej grzechu był ogromny. Ona tak bardzo kochała Jezusa, ponieważ On przebaczył jej grzechy i sprawił, że stała się wolna od potępienia. Faryzeusz sam nosił swoje potępienie.
Kobieta w tej historii jest dobrym przykładem dla nas. Ona nie płacze że nie ma dla niej nadziei. Ona nie jest załamana z powodu ciężaru, który ją dusi. Ona płacze z radości, że jest wolna. To są łzy z powodu wdzięczności, miłości i radości. Jest ona świadoma swojego grzechu, jednak wie, że łaska Jezusa jest w stanie uwolnić ją od potępienia.
Dzień po dniu jesteśmy kuszeni, aby samemu nosić ciężar potępienia.  Wróg twojego ducha szepcze oskarżenia do twojego ucha. Często czujemy się potępieni.
Jak możemy pokonać potępienie? Po pierwsze powiem, co nie jest skuteczne.  Nie możemy pokonać potępienia przez postanowienie, aby być lepszymi w przyszłości.  Nawet jeżeli uda nam się być lepszymi w przyszłości, to nie zmieni grzechów, które już popełniliśmy.
Kiedy czujesz się potępiony, musisz wyznać swoje grzechy Bogu i użyć daru wiary, aby uwierzyć, że Jezus umarł za dokładnie te grzechy, które popełniłeś. Kara, którą on poniósł, poniósł dla ciebie, a zmartwychwstanie jest znakiem, że Bóg przyjął jego ofiarę.  Jezus nosił twoje potępienie, więc ty teraz nie musisz. Nie jesteśmy w stanie znieść potępienia, dlatego Jezus uczynił to za nas.

wtorek, 26 kwietnia 2011

Ewangelia kontra Legalizm

Legalista nie jest osobą, która ma więcej zasad i przepisów w swoim życiu niż ty masz. Legalizm to staranie się osiągnięcia przebaczenia i akceptacji od Boga przez posłuszeństwo wobec Boga.
Czyli legalista to osoba, która myśli, że można zasłużyć na Boże przebaczenie poprzez własną dobroć. Legalizm jest strasznie pyszny. Legalizm sugeruje, że śmierć i zmartwychwstanie Jezusa były niepotrzebne lub niewystarczające. Oczywiście, legalista by nigdy tak nie powiedział, ale tak czuje. Czuje, że jego relacja z Bogiem stoi na fundamencie jego własnej dyscypliny i starania się.
Przedstawiam wam Łukasza.  Łukasz dopiero co nawrócił się, ma szczerą miłość do Jezusa, ale musi jeszcze dużo nauczyć się o życiu Chrześcijańskim. Pewnego dnia w czasie nabożeństwa jego kolega Piotr, zwraca uwagę na to, że Łukasz nie jest w stanie znaleźć listu do rzymian w Biblii.  Więc po nabożeństwie pyta Łukasza, czy systematycznie czyta Biblię. Łukasz wyznaje, że nie wie, co dokładnie czytać, więc czyta trochę tu i trochę tam, nie codziennie i nie systematycznie.  Piotr tłumaczy mu, że to nie jest najlepszy sposób na czytanie Biblii. Mówi, „musisz poważnie czytać Biblię” i daje mu swój plan czytania Biblii, dzięki któremu można przeczytać Biblię w ciągu roku.  Łukasz mówi, „Super, w ciągu roku mogę przeczytać całą Biblię? To byłoby niesamowite.”
Jakiś czas później inny człowiek w zborze zachęca Łukasza, aby nie tylko czytał Biblię, ale także uczył się jej fragmentów na pamięć.  Potem dowiaduje się, że w zborze są grupy domowe i że powinien należeć do którejś z nich.  Wtedy czyta książkę o tym, jak powinien dzielić się ewangelią z innymi.  Także uczestniczy w konferencji na temat osobistej świętości i jak Chrześcijanie mają pokonać wszelki grzech w ich życiu.
Łukasz stał się bardziej zajęty niż kiedykolwiek w swoim życiu.  Przez kilka miesięcy dodał wiele dobrych działalności do swojego życia, każda była dobra, niektóre niezbędne, ale nieświadomie nastąpiło przesunięcie w jego umyśle i sercu.  To, co mogłoby być błogosławieństwem w jego życiu, stało się odpowiedzialnością, którą musiał czynić, aby zasłużyć na łaskę.
Zmiana w jego podejściu była widoczna w czasie nabożeństw. Pewnej niedzieli Łukasz śpiewał, modlił się i uwielbiał Boga z zapałem. Czemu? Ponieważ miał bardzo dobry tydzień.  Udało mu się zrealizować wszystkie postanowienia.
Ale innej niedzieli, po tygodniu, w którym Łukasz nie czynił wiele z tego co zaplanował, nie czuł się swobodnie z myśleniem, że jest w obecności Boga. Nie było mu łatwo, aby w wolności uwielbiać Boga, ponieważ czuł, że Bóg jest niezadowolony z niego. Jego pewność już nie jest w ewangelii, lecz we własnych dokonaniach.
Czy rozpoznajesz taki legalizm w swoim życiu?  Czy czujesz, że jesteś czasami bliżej Boga a czasami dalej z powodu swojego postępowania?  Czy czujesz się swobodny i wolny, aby uwielbiać Boga, tylko wtedy, kiedy czujesz, że miałeś kilka udanych dni z rzędu? Czy czujesz, że Bóg jest zadowolony z ciebie z powodu twoich dobrych uczynków?   
Jak możemy pokonać legalizm używając ewangelii? Musisz rozumieć definicję usprawiedliwienia. W rzymian 6.23 jest napisane, że w momencie uwierzenia w Jezusa, Bóg ciebie usprawiedliwił. Bóg zadeklarował, że jesteś sprawiedliwy. Jest to możliwe tylko dzięki temu, że Jezus wziął na siebie twoją karę. Bóg, który jest sprawiedliwym sędzią, ukarał Jezusa zamiast ciebie, co znaczy, że ty jesteś w Bożych oczach całkowicie niewinny. W momencie, kiedy stałeś się Chrześcijaninem, nie tylko wszystkie twoje grzechy zostały ci przebaczone, ale prawość Jezusa była ci dana, co znaczy, że Bóg jest tak zadowolony z ciebie, tak jak jest zadowolony z własnego Syna. Jesteś już usprawiedliwiony.  Jesteś tak święty jak Jezus.
Musisz także zrozumieć definicję słowa uświęcenie. Moc ewangelii nie kończy się na tym, że Bóg deklaruje, że człowiek jest święty.  Kiedy Bóg deklaruje, że człowiek jest święty, to od razu zaczyna proces zmieniania człowieka na obraz Jezusa. Przez Ducha Świętego, moc pisma świętego i społeczność z wierzącymi Bóg zmienia nasze grzeszne pragnienia, odnawia umysł i zmienia nasze postępowanie, żebyśmy stali się bardziej święci w praktyce.  Bóg nie tylko deklaruje, że jesteśmy święci, lecz także działa w nas, żebyśmy stawali się coraz bardziej święci.  Jest to proces, który nazywa się uświęceniem. Proces ten zaczyna się w momencie nowego narodzenia a skończy dopiero wtedy, kiedy staniesz przed Jezusem twarzą w twarz. W uświęceniu chodzi o nasze wybory i zachowanie.  Związana z tym jest praca, w której pomaga nam Duch Święty. Walczymy z grzechem. Studiujemy Biblię nawet, kiedy nie mamy pragnienia aby to robić. Uciekamy od pokus i dążymy do świętości. 
Legalizm staje się problemem dla nas, kiedy mylimy następujące działania Boże: usprawiedliwienie i uświęcenie. Musimy poznać różnice między tymi dwoma działaniami Boga, jednocześnie nigdy nie rozdzielając ich. Czyli usprawiedliwienie i uświęcenie różnią się, ale zawsze są razem. W momencie gdy jesteś usprawiedliwiony, zaczyna się proces uświęcenia. Ale to są dwa różne działania Boże.
Usprawiedliwienie jest wtedy, kiedy Bóg ogłasza cię świętym.
Uświęcenie jest wtedy, kiedy Bóg czyni cię świętym.
Usprawiedliwienie jest natychmiastowe. Nigdy nie będziesz bardziej sprawiedliwy, niż w momencie, kiedy uwierzyłeś w Jezusa.
Uświęcenie jest procesem. Będziesz bardziej święty w praktyce przez wzrastanie w łasce.
Usprawiedliwienie jest obiektywne – jest to działanie Jezusa za nas.
Uświęcenie jest subiektywne – jest to działanie Jezusa w nas.
Najsłabszy Chrześcijanin i najbardziej dojrzały Chrześcijanin są tak samo usprawiedliwieni. Usprawiedliwienie nie ma poziomów.  Człowiek jest albo całkowicie usprawiedliwiony albo nie.
Problemem w naszym myśleniu, kiedy stajemy się legalistyczni, jest to, że myślimy, że uświęcenie wpływa na usprawiedliwienie. Ale pismo wyraźnie mówi, „z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed nim żaden człowiek,” Rzym. 3:20
Kiedy rozpoznasz legalizm w swoim życiu, przypomnij sobie, że nie masz relacji z Bogiem z powodu twojej dobroci, lecz z powodu działania Jezusa za ciebie.
Czytaj Biblię, módl się, ucz się fragmentów na pamięć, mów ludziom o Jezusie, ale nie po to, aby dodać coś do twojego usprawiedliwienia.  Już jesteś usprawiedliwiony z łaski Bożej.

sobota, 16 kwietnia 2011

niedziela, 6 marca 2011

środa, 26 stycznia 2011

środa, 7 stycznia 2009

Chrześcijanstwo i Religia


Jako kaznodzieje Boży musimy wyraźnie potępiać grzechy takie jak homoseksualizm, kradzież, kłamstwo, bałwochwalstwo itd.
Nie możemy jednak ignorować grzechu, ktόrym jest religijność.
Ludzie religijni są tak samo ohydni w Bożych oczach jak ludzie, ktόrzy są uczestnikami grzechów wymienionych wcześniej. Prawdziwe Chrześcijaństwo to nie religia.

1. Religia mόwi, że musimy być dobrzy żeby Bόg nas kochał. Prawdą jest, że „Wszak Chrystus, ...umarł za bezbożnych. Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł.” Bόg nie kocha nas z powodu naszej dobroci. Bόg nas kochał, zanim robiliśmy dobre rzeczy.
Wyobraź sobie, że ojciec dałby swoim dzieciom listę rzeczy i powiedziałby im, że jeżeli oni zrobią wszystkie te rzeczy to on będzie ich ojcem i będzie ich kochać. To nie jest prawdziwa miłość. Boża miłość do nas nie jest zależna od uczynkόw. Prawdą jest to, że Bόg cię kocha dzisiaj, nic nie musisz zmieniać żeby Bόg cię przyjął do swojej rodziny. Jezus tak bardzo cię kocha, że umarł żebyś mόgł żyć i zaprasza cię dzisiaj do swojej rodziny.

2. Religia mόwi, że są dwa rodzaje ludzi – dobrzy i niedobrzy. Oczywiście ludzie z ich religii są dobrzy, a wszyscy inni są niedobrzy. Biblia naucza, że są dwa rodzaje ludzi – skruszeni i nieskruszeni. Wszyscy są niedobrzy. Wszyscy są grzesznikami i buntowali się przeciwko Bogu. Ci ludzie ktόrzy wyznają, że są niedobrzy i proszą Jezusa o pomoc otrzymują przebaczenie. Czytamy w Ewangeliach, że Jezus nauczał iż ludzie muszą być zbawieni. Prostytutki, oszuści i pijacy wiedzieli, że byli grzesznikami i przyjęli zbawienie Jezusa. Religijni ludzie mόwili mu „Masz demona.” I nie chcieli zbawienia Jezusa.

3. Religia myśli, że miejsce twojego urodzenia jest ważne. Czy urodziłeś się w rodzinie Chrześcijańskiej? Czy byłeś ochrzony? Czy uczyłaś się katechizmu? Czy chodziłeś do oaz, czy na chrześcijanskie konferencje? W prawdziwym chrześcijaństwie nie jest ważne skąd pochodzisz, czy znasz religijne słownictwo, ważne jest tylko nowonarodzenie. Wiele ludzie liczą na to, że są Chrześcijanami gdyż urodzili się w rodzinie Chrześcijańskiej. Nieprawda!! Staniesz się Chrześcijaninem nie przez narodzenie, lecz przez narodzenie z Ducha.

4. W religii jest ważne co robisz, albo nie robisz. Religia daje ludziom listę rzeczy, ktόre trzeba robić, a także listę rzeczy ktόrych nie można robić. Religijni ludzie żyją według tej listy. Jeżeli robią dobre uczynki, a unikają złych, czują się duchowi i blisko Boga. Chrześcijaństwo mόwi, że jesteśmy blisko Boga dzięki działaniu Jezusa, a nie dzięki naszemu działaniu. Nie zbliżysz się do Boga przez swoje dobre uczynki. Jezus zrobił wszystko za nas. Jezus żył doskonale życie w naszym miejscu. Jezus wypełnił usprawiedliwienie i kiedy umarł powiedział, „wykonało się.” To znaczy, że Jezus zrobił wszystko, nic już nie musisz robić, aby być blisko Boga. Jeżeli jesteś „w Chrystusie” jesteś aż tak blisko Boga jak Jezus. Nie ma nikogo, kto cię potępia.

Luter powiedział, że religia to automatyczne postawienia serca. Czyli codziennie (albo wiele razy dziennie) nasze serce wraca do postawienia religijności. Wracamy do postawienia, że musimy robić dobre rzeczy, żeby Bόg nam kochał oraz, że jesteśmy lepsi od innych ponieważ robimy dobre rzeczy. Jeżeli wciąż nie prosimy Boga, aby zmieniał nasze postawienia, będziemy religijni. Każdy z nas musi codziennie przypominać sobie, że jesteśmy przyjęci przez Boga nie dzięki naszej dobroci, lecz przez działanie Jezusa. Jezus zrobił wszystko za nas. Żaden z nas nie jest lepszy od innych, lecz każdy tak samo potrzebuje łaski Jezusa.

sobota, 3 stycznia 2009

Chrześcijaństwo i moralność



W szóstym wieku pewien grecki niewolnik o imieniu Ezop, pisał bajki które są do dzisiaj znane na całym świecie. Są one jednocześnie zabawne i pouczające. Każda kultura ma swoje sposoby aby uczyć młode pokolenia pracowitości, uczciwości, pokory, sprawiedliwości itd. Prawie każda religia na świecie także uczy morałów. Buddyzm, Islam, Hinduizm uczą że ludzie powinni być moralni. Chrześcijaństwo jest wyjątkiem. My nie glosimy moralności, my głosimy Jezusa. Biblia nie naucza, że człowiek powinien być uczciwy, pracowity, pokorny itd. Biblia naucza, że człowiek jest grzeszny i nie jest w stanie zmienić swojego zachowania. Człowiek nie może być moralny, jest całkowicie grzeszny i brakuje mu mocy aby zmienić swoje zachowanie. Chrześcijaństwo naucza, że człowiek potrzebuje Jezusa. Jezus zmienia swoje dzieci. Biblia naucza że "morały" są owocami Ducha, i bez Ducha Świętego nikt nie jest w stanie czynić dobra. Jezus nauczał, że on jest krzewem winnym a my jesteśmy latoroślami, i jeżeli jesteśmy połączeni z Jezusem to będziemy wydawać owoce, ale bez Jezusa nic uczynić nie możemy.

Nigdy nie możemy stać w niedzielę i głosić moralności. Jeżeli człowiek wychodzi z nabożeństwa i mówi że głównym tematem nauczania było to, że powinniśmy kochać innych, to nauczyciel nie zdaje egzaminu. Chrześcijaństwo głosi, że nikt nie jest w stanie kochać innych bez interwencji Jezusa. Potrzebujesz interwencji Jezusa, żebyś mógł kochać innych. Potrzebujesz Jezusa, aby być pracowity. Potrzebujesz Jezusa, aby być uczciwy. Potrzebujesz Jezusa, aby być sprawiedliwy. Ewangelia jest o tym, że Jezus cię zmienia.

Nasze dzieci nie mogą wychodzić ze szkółki niedzielnej z nauczaniem o moralności. Muszą słuchać nauczania, że potrzebują Jezusa. Tylko Jezus może zmienić nasze dzieci.

Wiele razy słyszałem ludzi z innych kościołów mówiących, że tak naprawdę każda religia jest dobra. To dlatego, że oni myślą że każda religia naucza ludzi moralności. Ale nie rozumieją chrześcijaństwa. My nauczamy inaczej. Żaden człowiek nie może być moralny bez narodzenia na nowo. Każda osoba potrzebuje Jezusa, i to Jezus nas zmienia. To jest Chrześcijaństwo.